Empatia ułatwia przetrwanie
i
Henri Matisse, "Taniec" (1909–1910), Ermitaż w Sankt Petersburgu; zdjęcie: domena publiczna
Przemyślenia

Empatia ułatwia przetrwanie

Agnieszka Drotkiewicz
Czyta się 10 minut

O przemocy wobec kobiet i mądrym pomaganiu. Rozmowa z pisarką Wiolettą Grzegorzewską, której nowa książka „Wilcza rzeka” jest oparta na trudnych, osobistych doświadczeniach autorki.

Agnieszka Drotkiewicz: W Twoich książkach zwraca uwagę wrażliwość na przyrodę. Kiedyś słuchałam, jak czytasz swój wiersz o wyspie Wight, na której długo mieszkałaś i wręcz czułam zapach opisywanego przez Ciebie powietrza.

Wioletta Grzegorzewska: Od urodzenia żyłam blisko natury. Raczkowałam w towarzystwie kotów i kurczaków. W gospodarstwie dziadków były krowa, kozy-spryciary, które zjadały mi bieliznę, króliki, kaczki, kury, gołębie, które budziły mnie do szkoły i przez które oblazły mnie kiedyś wszy, bo nieopatrznie ukryłam się w gołębniku. Czasami spałam w klatce z królikami. To ukształtowało moją panteistyczną wrażliwość. Kiedy życie mnie przerastało, uciekałam do lasu, na pola albo do parku. Już na emigracji godzinami wędrowałam z psem po plaży lub wzdłuż Tamizy. Kontakt z przyrodą trzyma mnie w pionie. Nudzę się w muzeach. Wolę spędzać czas na łące i podglądać trzmiele.

Jest takie opowiadanie Izaaka Babla,

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Sojuszniczki
i
Autumn Peltier; zdjęcie: Linda Roy; dzięki uprzejmości Stephanie Peltier
Marzenia o lepszym świecie

Sojuszniczki

Aleksandra Lipczak

Są nastolatkami i jak wiele ich rówieśniczek starają się ocalić planetę. Mówią, że już samo dorastanie w rdzennych społecznościach obu Ameryk to aktywizm klimatyczny. Wnoszą do niego nową jakość: Ziemia jest dla nich świętością, wodę nazywają „niebieskim złotem”, a życia uczą się od innych istot żywych.

Kiedy ośmioletnia Autumn Peltier wybrała się do łazienki w czasie Ceremonii Wody, na którą przyjechała z rodzicami do rezerwatu Serpent River, była wstrząśnięta. Dlaczego na terenie rezerwatu zamieszkanego przez rdzenną społeczność nie można pić wody z kranu? Co to znaczy, że jest toksyczna? – wypytywała mamę. Dla niej, dorastającej we wspólnocie Wikwemikong nad brzegiem jednego z Wielkich Jezior i wychowanej w przekonaniu, że woda jest świętością, był to prawdziwy szok.

Czytaj dalej