Głośno o Nandze
i
Nanga Parbat/ fot. Tahsin Anwar Ali (Wikimedia Commons)
Przemyślenia

Głośno o Nandze

Piotr Stankiewicz
Czyta się 3 minuty

Powiedzieć, że wydarzenia w Karakorum odbiły się w Polsce szerokim echem, to nie powiedzieć nic. Śmierć Tomasza Mackiewicza, wspaniały ratunek dla Elizabeth Revol – przez kilka dni polski Internet nie żył niczym innym. Tyle pochwał i tyle hejtu nie widzieliśmy od dawna: gdyby za każdy komentarz napisany w tej sprawie złotówka wpadała do budżetu, bylibyśmy najbogatszym krajem na świecie.

Wiele było w tej kakofonii głosów, które wypada skrytykować. Trudno się przecież zgodzić z tymi, którzy pisali naiwne, jednostronne „po co się tam pchali”, szczególnie jeśli pisali

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Królestwo za orzechy
i
zdjęcie: Wouter Supardi Salari/Unsplash
Dobra strawa

Królestwo za orzechy

Dominika Bok

Przypominają kształtem ludzki mózg i znakomicie wpływają na pamięć, koncentrację oraz nastrój. Żeby były lepiej przyswajalne, warto namoczyć je przed spożyciem albo – w wersji dla zaawansowanych smakoszy – wytłoczyć z nich olej.

Sama nazwa orzecha włoskiego sugeruje, że ta roślina szczególnie lubi ciepło – typowe dla południowej Europy. Rzeczywiście w wyjaśnieniach etymologicznych jest trochę prawdy, gatunek ten można było spotkać w naszej – całkiem słonecznej wówczas – strefie klimatycznej, zanim nastała epoka lodowcowa, a wraz z nią doszło do wymarcia dużej części flory. Kiedy jednak orzech na dobre zadomowił się po raz wtóry na naszych terenach, doszło do zabawnej pomyłki. Tak naprawdę przywędrował on bowiem nie z Półwyspu Apenińskiego, lecz z Bałkanów przez Wołoszczyznę (górzystą krainę w Rumunii). Nie bez powodu w starych książkach kucharskich do dziś wśród wielu innych ingrediencji znaleźć można w przepisach „orzechy wołoskie”. Dolejmy jeszcze trochę oliwy do ognia tej językoznawczej historii: w Anglii orzechy włoskie nazywane są English walnut, Persian walnut, a czasami – kamień z serca – tylko walnut. Tyle określeń na jednego niepozornego orzeszka! Chociaż czy rzeczywiście tak niepozornego?

Czytaj dalej