Grotowski spotyka sztuczną inteligencję Grotowski spotyka sztuczną inteligencję
i
"2.0.4.5. Miniopera metafizyczna", Teatr CHOREA, zdjęcie: HaWa
Opowieści

Grotowski spotyka sztuczną inteligencję

A raczej sztuczna inteligencja spotyka Grotowskiego
Łukasz Kaczyński
Czyta się 18 minut

Czy dajemy porwać się rzece ku wodospadowi, czy próbujemy znaleźć miejsca, gdzie do jej rwącego biegu można złapać dystans? O technologii, metafizyce i nauce w teatrze mówi Tomasz Rodowicz, reżyser, aktor, muzyk, współtwórca i szef Teatru CHOREA, laureat Nagrody im. Z. Hübnera „Człowiek Teatru 2019”.

Jednym z wydarzeń tegorocznego festiwalu Nowe Epifanie była Tragedia Jana, czyli Tragedia albo wizerunk śmierci Przeświętego Jana Chrzciciela Przesłańca Bożego, spektakl Teatru CHOREA w reżyserii Waldemara Raźniaka, oparty na XVII-wiecznym tekście Jakuba Gawatowica, pytający o istotę zła, dążenie do dobra, sens dobrej śmierci. 9 kwietnia na 39. Warszawskich Spotkaniach Teatralnych Chorea pokazał Minioperę metafizyczną 2.0.4.5., wcześniejszą premierę z tego sezonu – próbę refleksji nad istotą człowieczeństwa w czasach, gdy nowoczesne technologie, sztuczna inteligencja i nanotechnologia pozwolą człowiekowi zbliżyć się do nieśmiertelności. Według wielu naukowców i futurologów nastąpi to właśnie w okolicach roku 2045.

25 marca Tomasz Rodowicz, reżyser, aktor, szef artystyczny Chorei odebrał w warszawskim Teatrze Powszechnym Nagrodę im. Zygmunta Hübnera „Człowiek Teatru 2019” dla twórców przyczyniających się do ewolucji teatru i zwracających uwagę na „trud organizowania działań teatralnych w duchu myśli obywatelskiej. Sam Rodowicz czasem z przekąsem mówi o sobie „filozof w teatrze”. Studiował historię filozofii w Akademii Teologii Katolickiej. Wcześniej – jako niedoszły muzyk bigbitowego zespołu Banici – przysłuchiwał się tam wykładom Władysława Tatarkiewicza o filozofii Kanta, co przemodelowało jego widzenie świata. Po wybuchu kontrkultury ukochana filozofia klasyczna zaczęła zdawać mu się anachroniczna. Jeszcze większym szokiem były spektakle Grotowskiego, który – jak mówi – uderzył wprost w jego katolickie wychowanie, wartości religijne. Były one: „jak krzyk czegoś we mnie, czego nie chciałem wcześniej słuchać” – wspomina Rodowicz. Wtedy zrozumiał, że szukanie racjonalnych definicji dla metafizycznego bytu nie jest jego drogą. Postanowił robić teatr w momencie, kiedy Grotowski ogłosił światu, że teatr przestaje go interesować… W 1977 r. pod Lublinem założył wraz z Włodzimierzem Staniewskim teatr Gardzienice, a w roku 2001 wraz z całą Orkiestrą Antyczną, Maciejem Rychłym i grupą aktorów odszedł z Gardzienic i założył pomyślane jako ośrodek artystyczno-dydaktyczny Stowarzyszenie Teatralne CHOREA, by rozwijać zainteresowania poza Gardzienicami. Na siedzibę Chorea wybrała Łódź, gdzie współtworzyła miejsko-NGO instytucję kultury Fabrykę Sztuki. Rodowicz wraz ze swoimi aktorami inspiracji szukają w starożytnej Grecji i współczesnymi środkami chcą przekazywać to, co w dziedzictwie starożytności ponadczasowe. Taniec, autorski trening aktorski i muzyka to główne pola zainteresowania Chorei, pogłębiane

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Młodość i słodkie nieróbstwo dla wszystkich! Młodość i słodkie nieróbstwo dla wszystkich!
Przemyślenia

Młodość i słodkie nieróbstwo dla wszystkich!

Paulina Wilk

Oto kompendium prawdopodobnej przyszłości dla każdego. Lepiej przeczytać tę książkę, nim staniemy się nieśmiertelni. A to już za chwilę.

Przyszłość to takie coś, co do końca XX stulecia niosło głównie nadzieję i wiarę w bezgraniczne możliwości człowieka. I co w XXI wieku dziwnie przemieniło się w litanię zmartwień i lęków płynących z owych możliwości. Słowo „jutro” i jego scenariusze biotechnologiczne, klimatyczne czy wirtualne wykroczyły poza ramy gatunku science fiction, by niepostrzeżenie stać się naszą prozą codzienną, a jednocześnie nam spowszedniały i zaczęły straszyć. A to wizją robotów odbierających nam pracę i sens istnienia, a to prognozą nadejścia modyfikacji wewnątrzkomórkowych mogących bezpowrotnie zmienić istotę człowieczeństwa (o ile takowa istnieje) albo nadejściem inteligentnych wojen czy wreszcie – zagładą gatunku znanego dotąd jako homo sapiens.

Czytaj dalej