Kobiety u Carmen Marii Machado są głodne uczucia i idą za głosem pożądania. Pragną drugiego ciała, bliskości, tajemnicy. Pierwsze zdanie pierwszego opowiadania mającego tytuł Mężowski szef daje przedsmak tego, co w nim znajdziemy: „Od razu wiem, że mam ochotę, zanim on to wie”. I podczas upojnych nocy i dni zasada jest tylko jedna. Jemu nie wolno dotykać zielonej wstążki, którą ona ma zawiązaną na szyi. Poza tym wolno wszystko. Ale czy żona powinna mieć tajemnice przed mężem?
Męska siła u Machado zawsze jest inwazyjna. Mężczyzna jest „niedobry jak poniedziałki”. Nie szanuje tajemnicy. Choć też potrafi jej towarzyszyć i dawać rozkosz, to opowiadania częściej kręcą się wokół bardziej intymnej relacji kobieta – ciało – kobieta.
Cielesność bytu jest u Machado wręcz nieznośna. Nie istniejemy bez ciała. W opowiadaniu Prawdziwe kobiety mają ciała ludzkość opanowuje nieznana plaga. Ciała coraz chudszych kobiet zaczynają znikać, aż robią się zupełnie przezroczyste i lekko lśniące – „jak spóźnione refleksje”. Niektóre dają się zaszyć w sukienkach, wnikają w rzeczy, inne dryfują pod sufitami w opuszczonych domach, spoglądając z góry na swoje ciała. Nie wiadomo, czy żywe, czy umarłe.
Brak akceptacji ciała wraz z jego obfitością to także motyw przewodni Ośmiu kęsów. Tyle wolno i nie więcej. Tyle jadła matka i tyle zaleca się po operacji zmniejszającej żołądek. Nie ma jednak w świecie Machado zgody na takie traktowanie siebie. Miękkie garście ciała pozostaną w postaci bezkształtnej dziewczynki podążającej za bohaterką aż do śmierci. Pozostanie też złość córki na matkę za to, że nie kochała swojego ciała – nigdy więc do końca nie zaakceptowała siebie ani swojej córki.
„Nigdy w życiu nie miałam wobec nikogo mniejszych zobowiązań, ty agresywnie zwyczajna kobieto” – odpowiada bohaterka opowiadania Rezydentka na krytykę jej twórczości. Ciało też nie ma zobowiązań u Machado. Idzie swoją drogą. Ma swoje potrzeby, reakcje i słabości. Pamięta zadawany mu gwałt i momenty uniesienia.
Rozkosz podczas czytania sprawia jednak sposób, w jaki pisarka opisuje swój magiczny, sensualny świat. Język w tej książce jest dosadny, brutalny, czasem wulgarny, nastawiony na doświadczenia zmysłowe nie zawsze miłych sytuacji. Perspektywa – feministyczna. Pomieszanie gatunków – pełne.
Machado, Amerykanka w trzecim pokoleniu, o kubańskich i austriackich korzeniach, lubi bawić się literacką formą. W Mężowskim szwie mamy didaskalia i ludowe przypowieści, opowiadanie pod tytułem Inwentarz naprawdę ma formę spisu z natury (kochanek i kochanków) połączonego z apokaliptyczną wizją końca świata, a Wyjątkowo odrażające opisuje 12 sezonów i 272 odcinki serialu telewizyjnego. Pojawiają się erotyki, horrory i baśnie.
Wśród swoich największych inspiracji Machado jednym tchem wymienia obok siebie Gabriela Garcíę Márqueza, Shirley Jackson i Raya Bradbury’ego. Można się czasem pogubić w dziwnych fantazjach autorki, ale to dobrze. Trzeba przestać myśleć i zacząć czuć, żeby w pełni chłonąć te opowiadania. Trwają też już pierwsze prace nad nakręceniem serialu opartego na Jej ciało i inne strony.