Pewien dyrektor wielkiej korporacji przez całe życie drwił z wszelkich form duchowego rozwoju. Któregoś razu dał się namówić żonie na udział w kursie jogi. Jedna asana, druga, trzecia: nagle doznał oświecenia. Zrozumiał, że do tej pory nie „kultywował” siebie, przez co był mniej efektywny. Zdał sobie sprawę, że jeśli chce pracować na wyższych obrotach i dzięki temu zarabiać jeszcze więcej, powinien pielęgnować ciało i umysł.
Otworzył się przed nim świat nowych możliwości. Ćwiczenia oddechowe.