
Filolog, eseista, tłumacz z języka japońskiego. Zanim zdecydował się napisać pierwszą powieść, 20 lat tłumaczył powieści innych. Ale kiedy wreszcie w 1998 roku ukazał się pierwszy tom przygód Erasta Fandorina („Azazel), Borys Akunin zyskał sławę porównywalną z największymi rosyjskimi pisarzami minionego stulecia.
Dynamicznie rozwijająca się nowa rosyjska klasa średnia miała do tej pory do wyboru dwa rodzaje literatury – wielkich klasyków i pulp fiction. Nic pośrodku. Kryminały o Fandorinie, XIX-wiecznym detektywie, który łączy w sobie trzy archetypy: brytyjskiego dżentelmena, rosyjskiego intelektualisty i japońskiego samuraja, idealnie zapełniły tę lukę. Do dziś powstało 14 tomów jego przygód, 4 tomy przygód jego wnuka Nicholasa („Przygody magistra”) i 3 tomy z serii „Prowincjonalny kryminał, czyli przygody siostry Pelagii”, które sprzedały się łącznie w ponad 20 milionach egzemplarzy i zostały przetłumaczone na ponad 30 języków.
Borys Akunin skończył właśnie 60 lat i ogłosił, że zamyka serię o Fandorinie (swoim równolatku). Do końca tego roku ukażą się dwa ostatnie tomy, w tym „Planeta Woda”, której akcja rozgrywa się m.in. w Krakowie. Autor zamierza teraz poświęcić się nowym projektom kilkunastotomowej historii Rosji i poważnej literaturze pięknej.
Jak umrze Erast Fandorin?
A skąd pani wie, że umrze?
Ma już 60 lat. Jak na tamte czasy to podeszły wiek…
To prawda. Ale wciąż jeszcze nie zdecydowałem, jak się z nim rozstanę. Może nie umrze? Może pozwolę mu żyć? Może w ostatnim rozdziale ostatniego tomu jego przygód wyślę go na spokojną emeryturę do Tybetu?
Byłam pewna, że szykuje mu pan jakąś godną śmierć.
Dlaczego? Wszyscy nam w kółko powtarzają, że czeka nas śmierć, ale co to tak naprawdę znaczy? Czym jest śmierć? Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Nie chciałbym pchać Fandorina w jakąś nieznaną mi sytuację. To byłoby chyba nie fair.
Fandorin ma cechy kilku postaci literackich – D’Artagnana,