i nie wiesz, co wyrośnie i nie wiesz, co wyrośnie
i
zdjęcie: Kilian/Unsplash
Doznania

i nie wiesz, co wyrośnie

Maria Czekańska
Czyta się 1 minutę

zamiast kwiatów dostałam nasiona,
bez doniczki, ziemi i światła.
odłożyłam pieniądze, kupiłam poddasze:
słońce rozświetla parapet,
reszta pokoju ciemna.

znalazłam poradnik w sieci:
nieświadomie odnalazłam się w społeczności ogrodniczek.

rozmawiałam kiedyś w kolejce
i zarzucono mi nierozwagę,
że palę, a przecież kwiaty…

nie dymię, jedynie
smog wpada oknem
i macha skrzydłami.

po miesiącach wyszłam z cienia
i dopiero zauważyłam,
że słońce rozświetla nie tylko parapet,
a w doniczce pęcznieją cytryny.

 


Komentarz autorki:

Pisałam ten wiersz w zadymionym pokoju, w jeden z tych wieczorów, kiedy nadaremnie szukasz światła i trzymasz się owego jasnego punktu w którymś z kątów, z nadzieją, że się powiększy. Były ze mną słowa piosenki Grega Dulliego: „Step into the light, baby”. I tak przy muzyce i oparach, z zabrudzonymi ziemią stopami, wchodziłam w światło. Sosnowski pisał: „Wiersz wychodzi z domu i nigdy nie wraca”. Przeczytajcie go, a potem stwórzcie własną opowieść.


Jeśli podoba Ci się to, co robimy – wesprzyj nas!​​​​​​​
​​​​​​​
Fundacja PRZEKRÓJ

Czytaj również:

Rozpaczulga Rozpaczulga
i
ilustracja: Joanna Łańcucka
Doznania

Rozpaczulga

Krystyna Dąbrowska

Znacie tę roślinę, rozpaczulgę?
Kiedy pożar zdusi już do szczętu
słowo ty (tobie, z tobą, przez ciebie),
dym pobudzi kiełkowanie jej nasion.
Kwiat ma ciężki jak czarna piwonia,
lecz opadłe płatki są lekkie.
Korzeniami sięga do początków
zakończonej historii.
Jej kolce kaleczą. Sok z liści,
okłady z nich i napar – leczą.
Od owoców można dostać torsji
lub się uzależnić. Zapomniane w kieszeni
zamienią się w grzechotki i będą wygrywać
przy każdym kroku desperacki rytm.
Rozpaczulgaulgarozpaczrozpaczulga.
Jej zapach drażni ja, ledwo zipiące.
Czekajcie, zaraz kichnie.
I trochę się otrząśnie.


Komentarz autorki:

W londyńskich Kew Gardens widziałam kwiaty pochodzące z południowej Afryki, z obszaru, który często pustoszą pożary. Rośliny próbujące przetrwać na tych terenach tak się wycwaniły, że ogień nie jest w stanie całkowicie ich zniszczyć: jedne tworzą systemy korzeni, które pozwalają im odrodzić się nawet po spaleniu, u innych dym prowokuje kiełkowanie nasion i przyśpiesza ich rozwój. Czytając o tym, wiedziałam, że ta informacja ma siłę metafory, ale nie przewidziałam wydarzeń, które sprawiły, że wykiełkował z niej właśnie ten wiersz.

Czytaj dalej