Bruno Barbey swoimi zdjęciami przenosi nas w czasy, kiedy wierzyliśmy jeszcze w siłę i prawdę fotografii.
Wystawy monograficzne, zwłaszcza tego typu, nie należą do stałego elementu programu warszawskiego Muzeum Narodowego. Retrospektywa fotograficzna Bruno Barbey. Zawsze w ruchu okazała się szczególna – także z innych powodów: społecznych, ekonomicznych, politycznych, kulturowych. Wszystkie te aspekty mają swoje odzwierciedlenie w twórczości fotografa i wszystkie zbiegają się w jednym punkcie: opowiadają o kondycji człowieka. Dzieła tego artysty zamykają jeden z najważniejszych rozdziałów w historii fotografii. Ten, kiedy wierzyliśmy, że wydarzenie przedstawione naprawdę się wydarzyło.
Powojenna francuska fotografia humanistyczna promieniuje na cały świat. Jej głównym ośrodkiem jest powstała w 1947 r. agencja Magnum. Bruno Barbey współpracuje z nią w okresie jej największego rozkwitu – od połowy lat 60. W jednolicie organicznym, analogowym czasie. W stylistycznie spójnym widzeniu. Jak w renesansowych bottegach.
Ale w którymś momencie zdarza się coś, co sprawia, że dinozaury w mgnieniu oka zamieniają się w skamieniałości. Budzimy się w nowej rzeczywistości. Tej, w której piksel matrycy aparatu fotograficznego nie potrzebuje już ekspozycji na światło – AI wygeneruje idealny. Retrospektywa Brunona Barbeya opowiada o widzeniu i sposobie fotografowania świata, którego już nie ma – oddalił się na horyzoncie jak statek z filmu Stanleya Kubricka 2001: Odyse