Co było największą niespodzianką 44. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych? Szereg prowadzonych zakulisowych rozgrywek? Pominięcie w werdykcie roli Bartosza Bieleni w filmie Boże ciało? Zwycięstwo Obywatela Jonesa w wyścigu do Złotych Lwów? Największe objawienie filmowego tygodnia w Gdyni to dla mnie rola Zofii Domalik w filmie Wszystko dla mojej matki w reżyserii Małgorzaty Imielskiej.
Niejednokrotnie żałowałem, że młodzi polscy aktorzy nie odtwarzają ról jeszcze młodszych postaci równie naturalnie, jak np. ich amerykańscy koledzy. A oto film, w którym marzenie o braku sztuczności się sprawdza – i to ze strony całej ekipy. Pośród niej błyszczy kreacja Zofii Domalik.
zdjęcie: K. Mystkowski
Jan Pelczar: Ola, którą grasz we Wszystko dla mojej matki, przypomniała mi jedną z moich ulubionych postaci popkultury ostatnich lat – Eleven ze Stranger Things. Czy rola Millie Bobby Brown była twoją inspiracją?
Zofia Domalik: W ogóle nie, ale to jest ekstra komplement. Bardzo lubię Stranger Things. Trzeci sezon obejrzałam za jednym podejściem. Inspiracją podc