W naszej kulturze rzadko zwracamy uwagę na przyrodę jako czynnik kształtujący ludzkie dzieje. Szkolny sposób rozumienia historii sprowadza ją zazwyczaj do wydarzeń o charakterze militarno-politycznym. Fenomenalna książka Marcusa Rosenlunda opowiada ją z innej perspektywy.
Gdy pogoda zmienia bieg historii to znakomite kompendium wiedzy o wpływie, najczęściej negatywnym, zjawisk naturalnych na losy ludzkości. Erupcje indonezyjskich wulkanów, których dat się nie uczymy, miały znacznie większy wpływ na historię niż, powiedzmy, bitwa pod Grunwaldem. Wybuch Tambory w 1815 r. doprowadził nie tylko do śmierci kilkudziesięciu tysięcy osób, lecz także wprowadzenia do atmosfery ogromnej ilości popiołów, które ograniczyły dopływ energii słonecznej. To z kolei obniżyło temperaturę i przyczyniło się do nieurodzaju oraz klęsk głodowych w Europie, tak dotkliwych, że rok 1816 nazywany był „rokiem bez lata”. Erupcja Toby około 75 tys. lat temu wywołała zaś wulkaniczną zimę, która – według pewnych teorii – niemal unicestwiła homo sapiens.