Książki na receptę – 3/2018 Książki na receptę – 3/2018
Przemyślenia

Książki na receptę – 3/2018

Bibliocreatio
Czyta się 6 minut

Lata szkolne Jezusa

J.M. Coetzee
tłumaczenie: Mieczysław Godyń

„Dzieciństwo ugruntowuje człowieka. Pozwala się zakorzenić w świecie […]. A pan? Ma pan jakieś dzieciństwo?” A Ty, Czytelniku?

Estrella to miasto w tajemniczym hiszpańskojęzycznym kraju, do którego przybywają uchodźcy. Przypływają tam też mały David i jego opiekunowie. We troje próbują się odnaleźć w nowej sytuacji rodzinnej i w nowych okolicznościach.

W powieści południowoafrykańskiego pisarza nie fabuła jest jednak ważna. Coetzee nie buduje świata przedstawionego, ale pewne dekoracje, zachęcając czytelnika nie tyle do śledzenia losów bohaterów, ile do poszukiwania odpowiedzi na stawiane przez nich pytania: Jaka jest natura świata i człowieka? Dokąd prowadzi uleganie namiętnościom i przekraczanie moralnych granic? Czy da się żyć z poczuciem winy? Co nas konstytuuje? Rodzina, miłość, a może taniec? Liczne nawiązania do Platona, tradycji chrześcijańskiej, Dostojewskiego czy Cervantesa są jak drogowskazy w tej alegorycznej powieści filozoficznej. Noblista zdaje się sam również szukać odpowiedzi na pytanie, czym jest materia twórcza i do czego potrzebna mu fikcja.

Informacja

Z ostatniej chwili! To przedostatnia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Polecamy czytelnikom, których dręczą metafizyczne dylematy, ale też tym, którzy poszukują odpowiedzi na aktualne w lecie pytanie, dokąd może nas zaprowadzić szaleńcza wakacyjna miłość. Czy zabójstwo powodowane namiętnością wypływa z natury człowieka? Czy granica miłości i nienawiści jest tak cienka, że możemy w jednej chwili kochać, a w drugiej pragnąć śmierci ukochanej osoby? Rekomendujemy ku przestrodze. Na gorące, afrykańskie wręcz zakochania.

Zaślubiny Kadmosa z Harmonią

Roberto Calasso
tłumaczenie: Stanisław Kasprzysiak

Istniała epoka, w której bogowie siadali na ucztach obok śmiertelników. Choćby podczas zaślubin Kadmosa z Harmonią. Po długim okresie zażyłości zapraszanie bogów stało się aktem niebezpiecznym. Niszczącym, choć kuszącym, bo twórczym. Stwarzającym nowe historie ludziom, którzy robią krok poza to, co konieczne. Podejmują ryzyko, przyjmują wyzwanie. Muszą być tylko wystarczająco przebiegli i aroganccy wobec bogów, którzy nie pozostają obojętni na takie zachęty. Interesuje ich porażenie miłos­nym uczuciem, niestałość, tajemnice, zdrady i urazy. Może niebezpieczeństwa są spiskiem uknutym przez bogów znudzonych nieciekawymi ziemskimi historiami?

Podążanie za Roberto Calassem jest doznaniem ekscytującym i magicznym. Boska powtarzalność i mit służą tu jako model wszelkiej ludzkiej działalności. U Calassa mit nie jest historią zamkniętą w przeszłości. Mitologia jako sens życia nie podlega w ogóle zasadom czasu historycznego. Wciąż stwarza się na nowo. Jest morfologią istnienia. Nie ma nowych fabuł. I jak twierdził Mircea Eliade, powtórzenie, tylko powtórzenie, jest dostępne człowiekowi. Ewolucja jest kompozycją wzorów, które mają swoje odpowiedniki w tradycyjnych symbolach i mitach.

Zeus ryzykował za każdym razem, wdając się w romanse ziemskie. Jaka geometria miłosnej erotyki była tą idealną? Europa porwana na grzbiecie byka czy Semele spalona przez pioruny? Kochanką Zeusa była też Elektra, której Afrodyta powierzyła wychowanie Harmonii – sekretnego owocu swojej miłości z Aresem. Kadmos zaś był tym, który ocalił Zeusa. Pokonał Tyfona i podstępem zabrał mu błyskawice władcy Olimpu. Uwiódł go sztuką. Historia się plecie.

Polecamy tym, którzy nie boją się przekraczania miar, a także poszukującym wzorców harmonii i estetycznego uzasadnienia dla istnienia.

Rzeczy, których nie wyrzuciłem

Marcin Wicha

Zatrzymać czy wyrzucić? Przedmiotów można słuchać z różnych powodów. Marcin Wicha napisał historię o rzeczach i słowach. O tym, co mu pozostało po zmarłej matce.

Z rzeczy wyłaniają się obrazy. Scenki domowe. Rozmowy. Z dziecięcej laurki: „Że to jestem ja? No, skoro tak mnie widzisz… – Nie była łatwym odbiorcą laurek”. Z kamieni: obraz ojca, który nie mógł się oprzeć najpiękniejszym okazom. I matki, która nosiła mu te kamienie na grób.

Kiedy wszystko znika, zostają jeszcze książki. Tło życia rodzinnego. Ulubione trzyma się na jednej półce. Najważniejszej. Zawsze kiedy matka miała zły humor, czytała Emmę Jane Austen. Wicha czyta tę książkę, wybierając to, co musiało podobać się jego matce. Uszczypliwy język, uczuciowe zwroty czytelniczego zaangażowania i nauka, że trzeba być jędzą. Trzeba się zaprzyjaźniać ze słowami. Poza tym przy okazji czytania tych samych książek po raz setny ma się pewność, że znowu wszyscy przetrwają do ostatniej strony.

„Marząc o rzeczach, cofamy się do dzieciństwa. Niedostępne przedmioty pozwalają skoncentrować smutek w jednym kształcie. Opisać to, czego nam brakuje”. To wydaje się proste, ale potem jest coraz trudniej. Polecamy Rzeczy… na stratę i brak miejsca na stratę. Na zauważenie tego, co pozostaje przy przemijaniu. Warto się zastanowić, co dobrze jest zatrzymać, a co można wyrzucić już teraz.

Stulecie chirurgów

Jürgen Thorwald
tłumaczenie: Karol Bunsch

15 maja 1847 r. pewien lekarz przybił na drzwiach kliniki kartkę z napisem „Nakaz mycia rąk”. Twierdził bowiem, że gorączkę krwotoczną wywołuje infekcja. Do tej pory uważano, że to epidemia, zaburzenia atmosferyczne albo złe mleko u rodzących powodują śmierć jednej trzeciej kobiet w połogu. Ignacy Filip Semmelweis doszedł do wniosku, że są za nią odpowiedzialni lekarze, którzy po sekcjach zwłok nie myją rąk i przeprowadzają badania ginekologiczne oraz przyjmują porody. Nakazał również mycie narzędzi chirurgicznych przed każdą operacją. Tego już jednak było za dużo jak na czasy, w których nie znano jeszcze bakterii i wirusów. Wszędzie na świecie wycierało się wówczas przed operacją narzędzia chirurgiczne w fartuch.

Pracownicy szpitala od początku czuli się więc obciążeni. Narzekali na nowe zalecenia. Studenci wymigiwali się od nadmiernej higieny. Dyrektor szpitala doniósł wreszcie do władz na Semmelweisa i nie odnowiono mu kontraktu. Pierwszy człowiek, który odkrył tajemnicę septyki, został wykluczony przez środowisko medyczne. Po tym, jak zaczęto traktować go jak człowieka umysłowo chorego, Semmelweis z żalu i bezsilności doznał załamania nerwowego i trafił do szpitala dla obłąkanych. Umarł w 1865 r. W tym czasie w większości szpitali na świecie nadal nie zmieniano pościeli przed przyjęciem nowego pacjenta.

Jürgen Thorwald w pasjonujący sposób opisał życie pionierów chirurgii, historię przełomowych odkryć i mrożące krew w żyłach zabiegi operacyjne pełne bólu i śmierci, aż do przełomowego odkrycia narkozy i antyseptyki.

Polecamy na zadufanie, ignorancję i ograniczenie poglądów. Wszystkim, którzy uważają, że już wiedzą, którym wydaje się, że zrozumieli i poznali. Nie polecamy za to czytelnikom planującym pobyt w szpitalu lub cierpiącym na bakteriofobię.

Uwaga! Lekturze może towarzyszyć uczucie grozy, napięcia i niedowierzania.

Czytaj również:

Jestem przypisem! Jestem przypisem!
Przemyślenia

Jestem przypisem!

Paulina Wilk

Spotkałam ją – moją najważniejszą w życiu pisarkę – za sprawą serii przypadków. Latem, w ostatnim roku XX stulecia, przeczytałam kupioną na straganie Kulturę kłamstwa. Głośny esej był analizą zafałszowywania przeszłości, jakie doprowadziło do wojny w rozpadającej się „na żywo”, na naszych oczach Jugosławii. Ugrešić rozłożyła obłęd na części pierwsze, jej książka była aktem zadziwiającej przytomności w czasach nienawiści, ale też straceńczej odwagi. Za obnażenie nacjonalistycznej polityki i za jugonostalgię została w nowej Chorwacji wyklęta. Podobnie jak inne „literackie czarownice”, choćby Vedrana Rudan, straciła możliwość publikowania. Wyjechała. Szybko została najsłynniejszą intelektualną emigrantką z Bałkanów, etatową „tłumaczką” konfliktu. A także, wbrew woli, „pisarką chorwacką”. Powtarzała, że urodziła się w Jugosławii – kraju, którego już nie ma, a nie w Chorwacji, której w praktyce nie ma. „Istnieje kłamstwo – mówiła mi – broszura turystyczna. Ale wystarczy zanurzyć dłoń w złotym piasku, by natrafić na kości”.

***

Czytaj dalej