Kto trawie piszczy
Przemyślenia

Kto trawie piszczy

Iza Smelczyńska
Czyta się 4 minuty

Sugerowana muzyka w tle: Mort Garson, Mother Earth’s Plantasia*

Z roślinami warto mieć emocjonalny kontakt. Podobno im więcej człowiek do nich mówi (a nawet śpiewa), tym chętniej odwdzięczają się, wydając na świat kolejne liście, pączki i kwiaty. Czy rośliny są rzeczywiście łase na komplementy, czułe słówka i ballady przy pełni Księżyca? I czy w ogóle cokolwiek

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Mów do mnie szeptem
i
Sam Moghadam Khamseh / Unsplash
Doznania

Mów do mnie szeptem

Iza Smelczyńska

Sugerowane dźwięki w tle: Holly Herndon, Lonely at the Top

Jako że w niniejszej rubryce podejmujemy tematy z rubieży percepcji dźwięków mniej lub bardziej muzycznych, nie mogło zabraknąć tzw. najnowszych trendów w tej dziedzinie. Otóż od kilku sezonów z playlisty nie schodzą przeboje syg­nowane ASMR. Pod tym skrótem nie ukrywa się niszowa wytwórnia ani nawet żaden raper. ASMR, czyli autonomous sensory meridian response, to nic innego jak internetowy fenomen na pograniczu estetyki i fetyszyzmu. A że nazwa, jak i samo zjawisko, jest stosunkowo nowym tworem, skrót do tej pory nie doczekał się przekładu na rodzimy język. Oznacza spontaniczną odpowiedź układu nerwowego na bodźce płynące z różnych zmysłów. Najczęściej reakcje te objawiają się w postaci przyjemnego mrowienia, odczuwalnego w okolicach głowy, szyi, ramion i innych wrażliwych obszarów ludzkiego ciała. Za „uczucie nieziemskiego relaksu”, „mózgowy masaż”, a nawet „orgazm głowy” – jak zwykli opisywać swoje doświadczenia entuzjaści ASMR – odpowiedzialne są zarówno wizualne, jak i dźwiękowe „wyzwalacze”, które towarzyszą nam w codziennych czynnościach. Miłośnika takich doznań możemy spotkać u fryzjera, na poczcie albo w dziale z przyborami szkolnymi – okazuje się bowiem, że dźwięk składania kopert, cięcia papieru i włosów, odgłosy zgniatania plastikowego kubeczka czy układania kredek w piórniku mogą ukoić zszargane nerwy skuteczniej niż garść waleriany. Równie dobrze mogłabym doświadczać dzikiej rozkoszy, pisząc niniejszy tekst (pomijam już fakt zaspokojenia swojej próżności), bo odgłosy uderzania opuszkami palców w klawiaturę i klikanie myszką plasują się wysoko w rankingu ASMR. Nie ma jednoznacznego podziału na dźwięki przyjemne i niepożądane. Podczas gdy ekstremiści rozpływają się nad skrzypieniem styropianu i piłowaniem paznokci pilniczkiem, innym wystarczy dźwięk na granicy słyszalności. Wyzwalaczem może być też szept i mówienie delikatnym głosem, któremu często towarzyszy odgrywanie scenek rodzajowych z użyciem wideo – proszę wpisać te cztery litery w okno przeglądarki, bo jest w czym wybierać.

Czytaj dalej