Istoty lądowe należą do zdecydowanej mniejszości; w skali globalnej niewiele znaczymy. Każdy, kto choć raz widział globus, wie, że wód jest więcej niż lądu. Oceany mają nad nami także tę przestrzenną przewagę, że zawierają dodatkowy wymiar: wielokilometrową głębokość. A kto wie, co żyje w najmroczniejszych głębinach? Choć mamy pretensje do podboju kosmosu, odpowiedzi udzielane nam na to pytanie są niejasne i niepewne.
Jeśli dobrze się zastanowić, buta istot lądowych jest szokująca.
Większość z nas widziała Matrix – film, który pokazuje możliwość, że świat dostępny naszemu doświadczeniu to fikcja, za którą skrywa się świat rzeczywisty. A co, jeśli coś istotniejszego i bardziej rzeczywistego niż tramwaje, wieżowce czy dżungle dzieje się właśnie pod wodą?
W humanistyce zrobiono już jako taki porządek z arogancją wszelkich kolonizatorów, z myśleniem ograniczonym uprzedzeniami rasowymi czy płciowymi – sądzę, że czas najwyższy, by wreszcie wziąć się za czworonogi i dwunogi.