Łatwe rozstania Łatwe rozstania
Opowieści

Łatwe rozstania

Łukasz Chmielewski
Czyta się 3 minuty

Twórczość Benjiego Daviesa zachwyca przepięknymi ilustracjami i poruszającymi historiami o trudnych sprawach pokazanych z wdziękiem i wyczuciem. Do opowieści wystarcza mu sam obraz.

„Mój wieloryb”, Benji Davies
„Mój wieloryb”, Benji Davies

W zasadzie wystarczyła mi okładka Mojego wieloryba. Widać na niej chłopca głaszczącego wyrzucone na brzeg zwierzę. Ujęło mnie nie tyle przedstawienie, ile sama ilustracja: oszczędna w formie, intrygująca znaczeniowo. Zakup okazał się strzałem w dziesiątkę. Ta książka obrazkowa dla przedszkolaków jest urzekająco pięknie zilustrowana, a o trudnych i smutnych sprawach opowiada z przeogromnym wdziękiem i wyczuciem. Davies stawia na prostą, ale ujmującą fabułę. Jest też oszczędny w słowach, sporo opowiada samym obrazem. Noi mieszka z ojcem rybakiem. Chłopiec całe dnie spędza sam w domu. Ratuje wyrzuconego przez sztorm na brzeg małego wieloryba. Ssaka nie można jednak trzymać w nieskończoność w wannie. Trzeba go wypuścić. Davies przekształca przykładową, opartą na konkrecie sytuację w pojemną metaforę – samotny chłopiec potrzebuje przyjaciela, przygoda z wielorybem zmienia podejście ojca do syna, który z kolei poznaje pewną prawdę życiową.

„Mój wieloryb”, Benji Davies
„Mój wieloryb”, Benji Davies
„Mój wieloryb”, Benji Davies
„Mój wieloryb”, Benji Davies
„Mój wieloryb”, Benji Davies
„Mój wieloryb”, Benji Davies

Podobny patent artysta zastosował w Cudownej wyspie dziadka. W tej książce graficznej starszy człowiek zabiera wnuka w rejs na egzotyczną i tajemniczą wyspę. Obaj świetnie bawią się pośród lian i papug, ale nadchodzi czas powrotu. Wnuczek musi opuścić wyspę sam, bo dziadek zostaje na niej na zawsze. Podobnie jak w przypadku Mojego wieloryba poruszająco pokazano tutaj arcytrudne zagadnienie – śmierć kogoś bliskiego. W Cudownej wyspie dziadka jest jednak więcej zabawy i scen humorystycznych (pojawiają się znajome wieloryby!). Co istotne, książki poruszają dwie ważne kwestie. Po pierwsze, kończą się happy endem z morałem – małemu wielorybowi lepiej w morzu, gdzie pływa z mamą, a dziadek na wyspie nie musi chodzić o lasce i ma mnóstwo zwierzęcych przyjaciół. Po drugie, Noi i wnuczek nie zostają sami – pierwszy widzi wieloryby z brzegu i poprawia się jego relacja z ojcem, drugi znajduje list od dziadka. To oczywiście proste prawdy, ale niektórych rzeczy nie trzeba komplikować.

„Cudowna wyspa dziadka”, Benji Davies
„Cudowna wyspa dziadka”, Benji Davies

Absolutnie obłędne są ilustracje w obu książkach. Kolorystyka Cudownej wyspy dziadka jest jaskrawsza i żywsza, co pasuje do dżungli i bardziej przygodowej fabuły. Z kolei stonowane kolory Mojego wieloryba idealnie oddają refleksyjny i nieco melancholijny charakter tej opowieści. Davies jest nie tylko autorem i ilustratorem książek dla dzieci. Pracuje także jako reżyser animacji i już po kliku pierwszych kartkach widać jego ogromne wyczucie narracji wizualnej. Tekstu nie jest za dużo, bo autor rozumie, że może opowiadać słowem i ilustracją. Dlatego jego rysunki są bardzo narracyjne i dużo się w nich dzieje. Puenty to często wyłącznie ilustracja, co dodaje im wieloznaczności i zachęca dziecko do interakcji w przeznaczonych do tego fragmentach opowieści. Przykładowo liczenie kotów Noiego zajęło mi z córką sporo czasu… Lonia najpierw długo nie chciała nawet spojrzeć na obie książki. Przerwała czytanie przy pierwszej lekturze, mówiąc, że jej się nie podoba, bo jest smutne. Tak było, gdy miała niespełna cztery lata. Nie dałem jednak za wygraną. Książki przeleżały ponad pół roku, zrobiłem kolejne podejście i… teraz Lonia sama domaga się, żebyśmy przeczytali obie, jedną po drugiej. A potem jeszcze raz. Cieszy ją wyszukiwanie smaczków poukrywanych w ilustracjach. Tłumaczy mi, że mały wieloryb woli być razem z mamą w morzu, a dziadek będzie świetnie bawił się ze zwierzakami na wyspie. Dzięki książkom Benjiego Daviesa oboje nauczyliśmy się, że wszystko ma swój czas i swoje miejsce.

„Cudowna wyspa dziadka”, Benji Davies
„Cudowna wyspa dziadka”, Benji Davies
„Cudowna wyspa dziadka”, Benji Davies
„Cudowna wyspa dziadka”, Benji Davies
„Cudowna wyspa dziadka”, Benji Davies
„Cudowna wyspa dziadka”, Benji Davies

 

 

Mój wieloryb
Benji Davies
Znak, 2018

Cudowna wyspa dziadka
Benji Davies
Znak, 2018

Czytaj również:

O lisie, który wychował kurczaki O lisie, który wychował kurczaki
Przemyślenia

O lisie, który wychował kurczaki

Łukasz Chmielewski

Wprawdzie komiks Wielki zły lis autorstwa Benjamina Rennera ukazał się w serii Krótkie Gatki adresowanej do młodszych odbiorców, zdecydowanie jednak polecam go dorosłym, bo tylko oni będą w stanie w pełni go docenić. Fabuła opowiada o lisie nieudaczniku, który chciałby być wielkim postrachem kurnika, ale kury regularnie trzepią mu futro i musi jeść rzepę. Wilk doradza mu, żeby wykradł jajka i wysiedział je, a wtedy… To kapitalny punkt wyjścia do komedii pomyłek bazującej na odwróceniu utartych schematów. I na pierwszym podstawowym planie właśnie tak jest. Idea, która ma odmienić życie lisa, okazuje się jeszcze większym dopustem, ale umożliwia też przemianę. Słodkie kurczaczki niepostrzeżenie zmieniają drapieżnika. Oczywiście lis nigdy nie był wielki i zły, to były tylko jego marzenia, ale relacja z wychowankami definitywnie przekreśliła jego naturę. Renner idzie jednak znacznie dalej. Jego komiks dotyka poważnych tematów i robi to w stylu makabreski. Silnie obecna przemoc fizyczna i psychiczna została zawinięta w żart słowny i sytuacyjny. Lis jest targany sprzecznymi emocjami – musi zaspokoić głód, nie zje jednak swoich dzieci, które stały się nimi dzięki wytworzonej więzi emocjonalnej, a nie za sprawą przynależności gatunkowej i ciągłości genów. Finał komiksu pokazuje, jak wiele może wycierpieć rodzic, na jak duże ustępstwa jest gotów, a także jak bardzo i mimo wszystko dzieci mogą kochać rodziców.

Czytaj dalej