Po książkę obrazkową pod tytułem Pszczółka duetu Kirsten Hall i Isabelle Arsenault sięgnąłem tylko ze względu na tę drugą, świetną rysowniczkę kapitalnego komiksu o dorastaniu Jane, lis i ja (scenariusz Fanny Britt).
Pierwszy raz czytaliśmy Pszczółkę razem z moją czteroletnią córką Lonią. Tam, gdzie tekst miał swój wierszowany rytm, starałem się podśpiewywać, kiedy zaś sugerował to tekst, szeptałem. Mnie książka nie porwała. Choć Arsenault potwierdziła swoją klasę, to sam tekst wydał mi się przynajmniej przyciężki. Miejscami na siłę wierszowany zdawał się wić w agonii natłoku wyrazów i upchniętych treści jak muszka z wyrwanym skrzydełkiem. Doceniłem wprawdzie balansowanie na pograniczu gatunków, bo Pszczółka skacze pomiędzy komiksem a książką graficzną, jakby to były miododajne kwiatki na łące. Fajnie też, że Hall napisała historię, która zachęca do interakcji rodzic–dziecko, dotykając ważnych społecznie kwestii (trzeba wyjaśnić, czym jest taniec pszczół, a posłowie zachęca do pogadania o roli zapylaczy w środowisku, majster-klepki pewnie wyczarują domek dla owadów…).
To jednak książka nie dla mnie. To książka dla mojej córki. A Lonia była (i jest nadal) nią zachwycona. Pszczółka już po pierwszym czytaniu weszła do jej kanonu lektur. Czytamy ją prawie codziennie po kilka razy. Też ją polubiłem, ale po trzecim z rzędu czytaniu odmawiam kolejnego…
Pszczółka
scen. Kirsten Hall, rys. Isabelle Arsenault
Kultura Gniewu, 2018