„Malcia, wysmarkaj się”, czyli skąd się wzięła „Dziwaczna uczta” „Malcia, wysmarkaj się”, czyli skąd się wzięła „Dziwaczna uczta”
Przemyślenia

„Malcia, wysmarkaj się”, czyli skąd się wzięła „Dziwaczna uczta”

Eliza Pieciul-Karmińska
Czyta się 5 minut

Baśń braci Grimm pt. Die wunderliche Gasterei, czyli Dziwaczna uczta, to kolejna opowieść, która nie trafiła do ostatniego, siódmego wydania zbioru Kinder- und Hausmärchen z roku 1857. Skoro właśnie to wydanie jest podstawą wszystkich dotychczasowych przekładów na język polski, nic dziwnego, że Dziwaczna uczta była dotąd nieznana polskim czytelnikom.

Od trzeciego wydania Kinder- und Hausmärchen (1837) Dziwaczna uczta zastąpiona została baśnią Frau Trude (Pani Trude), zatytułowaną we wcześniejszych przekładach a to Baba Truda (tłum. Z.A. Kowerska), a to – w bardziej słowiańskiej wersji – Baba Jaga (tłum. E. Bielicka). Jest to opowieść o niegrzecznej dziewczynce, „upartej i wścibskiej”, która mimo surowego zakazu rodziców poszła w odwiedziny do demonicznej wiedźmy i zginęła tam marnie. „Jak mogło się jej dobrze powodzić” – pyta narrator baśni – jeśli dziewczynka: „nie słuchała, gdy rodzice coś jej kazali zrobić”. Pani Trude to dydaktyczna opowiastka, której drastyczna fabuła – podobnie jak w przypadku Czerwonego Kapturka lub baśni O wilku i siedmiu koźlątkach – pełni funkcję ostrzegawczą. Tyle tylko że Pani Trude to baśń bez szczęśliwego zakończenia, gdyż dziewczynka zamieniona w kłodę drewna musi spłonąć w piecu wiedźmy.

Czy poprzedniczka Pani Trude, czyli baśń Dziwaczna uczta, zapisana pod numerem 43 w pierwszym tomie zbioru, miała zbliżony charakter i przesłanie? Wprost przeciwnie. Dziwaczna uczta to odwrotność pouczającej przypowieści o nieposłusznym dziecku. Bliżej jej do publikowanej niedawno na tych łamach baśni Długi nos, która różni się od klasycznych baśni Grimmowskich elementami groteski czy zaskakującym doborem bohaterów, gdyż baśniowa królewna – zamiast czekać na zamążpójście – woli grać w karty i okradać starych wojaków.

Na czym polega odmienność Dziwacznej uczty? Kluczem do zrozumienia tej baśni jest osoba, która opowiedziała braciom ową fabułę. Podczas gdy autorką Długiego nosa była Dorothea Viehmann, uwieczniona przez Grimmów w przedmowie do zbioru baśni jako ludowa, wiejska bajarka (co jednak w świetle najnowszych badań okazało się bardziej skomplikowane), to autorka Dziwacznej uczty nie wywodziła się ze wsi, nie miała gminnego pochodzenia, a na dodatek w chwili, gdy przekazała Wilhelmowi swą opowieść, miała raptem 10 lat! To Amalie Hassenpflug (1800–1871) z zaprzyjaźnionej z Grimmami zamożnej mieszczańskiej rodziny o hugenockich korzeniach. Jej starsze siostry: Jeanette, a zwłaszcza Marie, zbierały dla Grimmów fabuły baśni, natomiast ich brat Ludwig odegrał ważną rolę w życiu Jakuba i Wilhelma z innego powodu: ożenił się z ich jedyną siostrą Lotte. Zresztą po jej przedwczesnej śmierci w 1833 r. to właśnie niezamężna Amalie Hassenpflug pomagała Ludwigowi w prowadzeniu domu i wychowywaniu trójki dzieci.

Informacja

Z ostatniej chwili! To przedostatnia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Amalie od małego zdradzała zdolności literackie i przejawiała szczególną skłonność do prześmiewczych, sowizdrzalskich opowieści. W tej właśnie konwencji Grimmowie, którzy znali dziewczynkę niemal od urodzenia, nazywali ją żartobliwie „Male, schnipp dich”, czyli „Malcia, wysmarkaj się”. Opowiedziana przez nią Dziwaczna uczta to opowieść z „czarnego” repertuaru makabresek i horrorów, jakże podobna do historyjek o wampirach, trupach i odciętych głowach, którymi dzieci do dzisiaj straszą się nawzajem na obozach letnich po zgaszeniu światła. I tak właśnie należy ją czytać – pomimo elementów grozy jest to tak naprawdę żartobliwa opowieść utrzymana w konwencji purnonsensu.

Historyjka rozpoczyna się niewinnie, a dobór postaci może budzić rozbawienie. Bohaterami opowiadania są bowiem kaszanka i zaprzyjaźniona z nią wątrobianka, którą ta pierwsza zaprasza do siebie na tytułową „ucztę”. Kaszanka w języku niemieckim nosi wyraziste miano „krwawej kiszki” (niem. Blutwurst), więc zgodnie ze swym imieniem ma mordercze zamiary, czego naiwna wątrobianka zupełnie nie podejrzewa. Fabuła baśni jest groteskowa i wyraźnie parodystyczna, co podkreślał sam Wilhelm Grimm w liście do brata Ferdynanda, gdy pisał o „małej (Malci)”, która nie tylko ma rozum, ale i wyraźny talent do karykaturalnych, prześmiewczych fabuł.

Godny uwagi jest tu także zaskakujący wtręt narratora odnoszący się do tajemniczego przybysza, który zjawia się niespodziewanie w kuchni, by przestrzec bezbronną wątrobiankę: „nagle do środka wszedł ktoś – nie wiem, kto to był – i powiedział…”. Najwyraźniej uwaga ta pochodzi od samej Malci, która w ferworze opowieści zapomniała, kto ostrzegł wątrobiankę, lub uznała to za nieistotny szczegół. Wilhelm Grimm wiernie odnotował to w swoich notatkach jako: „wątrobianka została ostrzeżona przez [ ]”, po czym w duchu wierności „ustnej tradycji ludowej” pieczołowicie odtworzył w drukowanej, ostatecznej wersji baśni pierwszoosobową wypowiedź narratora, który sam „nie wie, kto to był”. Ciekawe, że ślady wierności „ustnej tradycji” zachowały się akurat w baśni, która nie pochodzi przecież od wiejskiej bajarki.

Malcia Hassenpflug opowiedziała jeszcze braciom baśń Diabeł o trzech złotych włosach oraz własną wersję Trzech leśnych trolli, którą znamy z ostatniego wydania zbioru. W dorosłym życiu nigdy nie wyszła za mąż, co w tamtych czasach miało określone skutki – kobieta nie mogła żyć samodzielnie, lecz pomieszkiwała u brata, a później w domach przyjaciół. Przyjaźniła się z poetką Annette von Droste-Hülshoff, poznaną zresztą dzięki Grimmom w czasie jej wizyty w Kassel w 1818 r. Warto tu wspomnieć, że starsza siostra Annette, Jenny von Droste-Hülshoff, również należała do grona „bajarek”, gdyż przekazała Wilhelmowi Grimmowi wiele opowieści zasłyszanych w rodzinnym majątku w Westfalii. Jak widać, Grimmowie zawdzięczali swoje baśnie licznym przyjaźniom i sieci rodzinnych koligacji. Także żona Wilhelma Dorothea, z domu Wild, jeszcze jako panna przekazała braciom wiele bajek.

A jeśli chodzi o Malcię i jej literacki talent, to w dorosłym życiu także próbowała swych sił na polu literatury – ukryta pod inicjałami A.H. opublikowała popularną biograficzną powieść o katolickiej nowicjuszce pt. Margarethe Verflassen. Ein Bild aus der katholischen Kirche, przetłumaczoną na wiele języków. Ostatnie lata życia spędziła na zamku Meersburg w majątku Jenny, siostry swojej przyjaciółki Annette von Droste-Hülshoff, a po śmierci spoczęła obok zmarłej wiele lat wcześniej poetki, pochowanej na lokalnym cmentarzu w Meersburgu nad Jeziorem Bodeńskim.

 

Czytaj również:

Dziwaczna uczta Dziwaczna uczta
i
Ilustracja: Arthur Rackham, domena publiczna
Doznania

Dziwaczna uczta

Wilhelm Karl Grimm, Jacob Ludwig Karl Grimm

Opowieść tę przekazała braciom Grimm pewna 10-latka. Historyjka nie była nigdy wcześniej tłumaczona na język polski. Teraz przełożyła ją Eliza Pieciul-Karmińska. To druga publikowana przez nas i nieznana wcześniej polskim czytelnikom baśń braci Grimm.

Dziwaczna uczta (Die wunderliche Gasterei)

Przez pewien czas kaszanka i wątrobianka mieszkały blisko siebie i kiedyś kaszanka zaprosiła wątrobiankę w gości. Gdy przyszła pora posiłku, wątrobianka ruszyła raźnie do kaszanki. Kiedy stanęła w drzwiach, ujrzała najrozmaitsze dziwaczne rzeczy. Na każdym stopniu schodów, których było wiele, działo się coś osobliwego – były tam miotła i szufelka, które biły się ze sobą, była też małpa z wielką dziurą w głowie i wiele podobnych rzeczy.

Czytaj dalej