Mroczny przypadek Williama S. Burroughsa 
i
William S. Burroughs, autor: Christiaan Tonnis/Flickr (CC BY-SA 2.0)
Doznania

Mroczny przypadek Williama S. Burroughsa 

Julia Fiedorczuk
Czyta się 4 minuty

Wejście do budynku, w którym zginęła Joan Vollmer, w modnej dziś dzielnicy Roma w mieście Meksyk, nie wyróżnia się niczym szczególnym.

To czarne metalowe drzwi z szybkami u góry, z białym sprayowym bohomazem na jednym skrzydle. Nie ma żadnej tabliczki informującej, że stało się to właśnie tu, 6 września 1951 r. Wiem dzięki przewodnikowi, który przyprowadził mnie w to miejsce. Za rogiem, przy Calle Chihuahua, znajduje się bar, w którym podobno bywał ten, który pociągnął wtedy za spust: mąż Jean i ojciec jej dziecka – kultowy pisarz William S. Burroughs.

Na ścianie niedużego lokalu, w którym można zamówić

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Genialne błędy w systemie
i
„Karafka i czara”, Juan Gris, 1920 r./WikiArt (domena publiczna)
Doznania

Genialne błędy w systemie

Grupa OuLiPo – Warsztat Literatury Potencjalnej
Maria Karpińska

Jeśliby oulipijczycy wiedzieli, jak łatwo w języku polskim można pomylić ich z olimpijczykami, byliby zachwyceni. Kontrolowane potknięcia były jedną z tych zasad, których przestrzeganie pomagało im poczuć twórczą wolność.

Błąd – jeśli mowa o słowach – kojarzy się rzecz jasna z niewłaściwą ortografią bądź też chochlikami drukarskimi. Z własnej pracy redaktorskiej na zawsze zapamiętam cytowany w pewnym artykule wiersz o smutku, który za sprawą niefortunnej literówki zamienił się w utwór o sutku. Jednak historia literatury dowodzi, że pisarskie potknięcie może stać się również narzędziem wysmakowanej twórczej ekspresji. Mistrzami precyzyjnego użycia błędu w utworze literackim dla wywołania konkretnego efektu – swoistego błędu kontrolowanego – byli pisarze zrzeszeni w Warsztacie Literatury Potencjalnej, czyli w oryginale Ouvroir de Littérature Potentielle, w skrócie OuLiPo. Żeby jednak nieprawidłowość czy uchybienie regułom mogły pełnoprawnie zaistnieć, najpierw należy ustanowić… prawidłowości i reguły. A że oulipijczycy nie mieli problemu z wyobraźnią, w tym przypadku były to reguły nie byle jakie.

Czytaj dalej