Wejście do budynku, w którym zginęła Joan Vollmer, w modnej dziś dzielnicy Roma w mieście Meksyk, nie wyróżnia się niczym szczególnym.
To czarne metalowe drzwi z szybkami u góry, z białym sprayowym bohomazem na jednym skrzydle. Nie ma żadnej tabliczki informującej, że stało się to właśnie tu, 6 września 1951 r. Wiem dzięki przewodnikowi, który przyprowadził mnie w to miejsce. Za rogiem, przy Calle Chihuahua, znajduje się bar, w którym podobno bywał ten, który pociągnął wtedy za spust: mąż Jean i ojciec jej dziecka – kultowy pisarz William S. Burroughs.
Na ścianie niedużego lokalu, w którym można zamówić