Mówimy co najmniej od 400 tys. lat – czytam w najnowszym numerze tygodnika „New Scientist”. O czym wtedy rozmawialiśmy?
Karol Darwin podejrzewał, że na początku było nie słowo, lecz pozbawione konkretnego znaczenia śpiewanie, którym pramężczyźni uwodzili prakobiety. Nieważne przecież, o czym jest piosenka, byle serce biło od niej mocniej. Zdaniem innych badaczy bardziej niż w sypialni język potrzebny był naszym przodkom w pracy: trzeba było mówić, żeby opowiedzieć innym, jak najlepiej obrobić kamień. Z kolei antropolog Robin Dunbar sądzi, że zaczęliśmy ze sobą rozmawiać, kiedy nasze grupy stały się tak duże, że nie udało się już podtrzymywać więzi tylko dzięki wzajemnemu iskaniu. Wynaleźliśmy więc plotkę i żarty. A potem to już poszło: eposy, legendy, spisy towarów, listy miłosne, tweety, przysięgi, umowy handlowe, traktaty filozoficzne, wyliczanki, wiersze, wpisy w pamiętnikach i napisy na ścianach, błogosławieństwa, przekleństwa i proroctwa (no i jeszcze „Przekrój”).
Język jest głównym tematem tegorocznej edycji Copernicus Festival (21–26 maja). Jak zawsze przy okazji tej imprezy w Krakowie będzie można spotkać prawdziwe gwiazdy świata nauki. Filozof Charles Taylor będzie się przyglądał granicom ludzkich zdolności językowych. Filolog Jerzy Bralczyk opowie o problemach społecznych, które z językiem się wiążą. Lingwistka Elżbieta Tabakowska spróbuje nas przekonać, że wszyscy jesteśmy poetami. Od fizyka Paula Daviesa będzie się można dowiedzieć, czym jest język życia, a od Pawła Rutkowskiego, czy da się krzyczeć w języku migowym.
Czekam szczególnie na wykład antropologa Daniela Everetta. Sporą część życia spędził on w Puszczy Amazońskiej, wśród przedstawicieli plemienia Pirahã. Pojechał jako misjonarz, zabierając ze sobą żonę i dzieci. Żona go porzuciła, on porzucił wiarę, zainteresował się za to sposobem, w jaki Pirahã używają języka. Zauważył, że w ich języku brakuje wielu elementów, które nam wydają się niezbędne, choćby liczebników i form czasu przeszłego, a także rozmaitych grzecznych słówek. Pirahã nie mówią „dobranoc”. Powiedzą raczej „nie śpij, tu są węże”. Niechętnie ulegają obcym wpływom lingwistycznym, ale sami wykształcili kilka różnych sposobów komunikacji, można by powiedzieć – kilka języków. Mężczyźni mają system pogwizdywań i świstów, niezbędny do porozumiewania się podczas polowań. Gdy trzeba coś przekazać na duże odległości, Pirahã używają systemu okrzyków, gdy chcą powiedzieć coś w sekrecie – systemu pomruków. Daniel Everett uważa, że Pirahã mogą nam wiele powiedzieć o tym, skąd wziął się język. I o czym na początku ze sobą rozmawialiśmy.
Wszystkie wydarzenia festiwalu: dyskusje, projekcje filmowe, koncerty są darmowe.
Szczegółowy program znajduje się na stronie: copernicusfestival.com/program-festiwalu/