i
fot. Tomasz Głowacki
Opowieści

Napromieniowani dżihadem

Miłada Jędrysik
Czyta się 17 minut

Dziennikarz i reżyser filmów dokumentalnych Marcin Mamoń oraz operator Tomasz Głowacki jesienią 2015 r. zostali uprowadzeni w Syrii przez bojowników Frontu Obrony Ludności Lewantu (Dżabhat an-Nusra), czyli syryjskiej Al-Kaidy. W niewoli spędzili sześć tygodni. 

„Modliłem się codziennie, bym w Wigilię był wolny. Kalendarz więzienny wydrapałem na ścianie… rozpisałem go na wiele dni, ale tylko do Wigilii. Gdy nadszedł ten dzień, omal straciłem nadzieję, że będę już wkrótce oddychał świeżym i rześkim o tej porze roku powietrzem, że ujrzę coś więcej niż pozbawioną okien i światła, ciasną i przeraźliwie zimną celę więzienną w Aleppo” – wspomina Mamoń dzień uwolnienia, 24 grudnia 2015 r. Napisał książkę o swoim uprowadzeniu i o bojownikach z imieniem Proroka na sztandarach. Wojna braci ukazała się niedawno nakładem Wydawnictwa Literackiego. 

Miłada Jędrysik: Czy dżihadyści Cię fascynują? 

Marcin Mamoń: Raczej pasjonują. Ale rozumiem i w jakimś sensie podzielam racje tych spośród nich, którzy stracili wolność albo ojczyznę. Oczywiście więcej jest takich, którzy chcą w odzyskanej ojczyźnie wprowadzenia szariatu, niż takich, którzy walczą o demokrację. Niemniej ojczyzna jest zawsze na początku. Czeczeński przywódca Szamil Basajew na pytanie, co jest dla niego ważniejsze: islam czy wolność, powiedział, że wolność – jeśli nie jesteś wolnym człowiekiem, nie możesz wybrać wiary w Boga. 

Ale Ty mówisz o Kaukazie, gdzie przywiązanie do ziemi przodków jest bardzo ważne. Dżihadyści z całego świata w Syrii i Iraku walczą chyba jednak o kalifat, idealne islamskie państwo?

Afgańscy talibowie też walczą o to, żeby obcy nie rządzili w ich kraju,

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Ajatollahowie też ćwierkają Ajatollahowie też ćwierkają
i
BalkansCat / Shutterstock.com
Przemyślenia

Ajatollahowie też ćwierkają

Ludwika Włodek

Najpopularniejszy irański bloger Hosejn Derachszan, który wprowadzał Internet do Iranu, odsiedział za to sześć lat więzienia. W rozmowie z Ludwiką Włodek mówi o wierze, hipokryzji irańskich elit i życiu w muzułmańskim reżimie oraz poza nim. 

Ludwika Włodek: Co czułeś, kiedy zostałeś aresztowany?

Hosejn Derachszan: To nie było zaskoczenie. Od dawna wiedziałem, że jak tylko wrócę do Iranu, będę aresztowany. Ale byłem na to gotowy. Miałem dwa wyjścia: wrócić, odsiedzieć swoje, a potem normalnie mieszkać i pracować w Iranie albo wieczną emigrację, bez prawa powrotu. Wybór był dla mnie oczywisty.

Czytaj dalej