Co wprawia w największą złość człowieka współczesnego? Czym jest to coś, co zagotowuje krew obywatela XXI wieku do najwyższej możliwej temperatury? Jaki czynnik druzgocze subtelną budowę naszego układu nerwowego?
Zanim odpowiemy na to właściwie jedno pytanie wyrażone na trzy różne sposoby, pozwólmy sobie na pewną historyczną dygresję: w przeszłości tym czymś była wyczerpująca susza czy przerażająca plaga, najazd wrogich plemion albo pożar, epidemia cholery, działanie sił piekielnych lub, szerzej mówiąc, nadprzyrodzonych; wojenna zawierucha z jej okropnościami, może jakiegoś utrata ośrodka ważnego gospodarczo i militarnie; kapitalizm, wyzysk zblazowanej klasy bądź po prostu nierówności społeczne.
Dziś jednak wydaje się, że tym czymś, co naprawdę doprowadza nas do białej gorączki, są aktualizacje w telefonie.