Niech wieczór należy do nas Niech wieczór należy do nas
i
ilustracja: Daniel de Latour
Przemyślenia

Niech wieczór należy do nas

Katarzyna Sroczyńska
Czyta się 12 minut

Zamiast zabiegów anti-ageing niemiecki filozof Wilhelm Schmid proponuje art of ageing: życie tak, by starość zaakceptować, zamiast się jej opierać. Potrzebne będą: filiżanka ekwadorskiej vilcabamby, roślina doniczkowa i garść sentencji.

Eksperyment: filozofia w hotelu. Takie słowa wypisano na górze kartki, którą dostałam razem z kluczem do pokoju w recepcji Arte Luise Kunsthotel, położonego kilka minut od głównego berlińskiego dworca kolejowego. Sercem hotelu jest stara klatka schodowa, na której ścianach wypisano cytaty z Wilhelma Schmida, jednego z najpopularniejszych dziś w Niemczech filozofów i nauczycieli sztuki życia (jego książki ukazały się łącznie w nakładzie ponad miliona egzemplarzy). Idę po skrzypiących schodach i czytam (a nie jest łatwo zachować równowagę; na szczęście w recepcji dostałam bryk z cytatami po angielsku): „Sztuka życia – ciągłe zadanie kształtowania życia i siebie”; „Życie to eksperyment – szczęśliwe meandrowanie Myśli i Życia”; „Ogród przyjemności i obfitość pustej przestrzeni są fantastyczne”; „Sztuka życia opiera się nie na tym, co mamy, ale na tym, czego nam brakuje i czego zawsze będzie nam straszliwie brakować”; „Wszystko staje się znaczące dzięki temu, co Erotyczne. To jest to kompletne bogactwo i to podstawowe przyciąganie, które przynoszą ocalenie, nawet gdy nic innego nie ma znaczenia”; „Myśl o śmierci – napęd do pełnego zaangażowania w bogactwie życia”.

Z tą myślą o śmierci jadę na drugi koniec miasta, do Charlottenburga i wdrapuję się na czwarte piętro eleganckiej kamienicy. Otwiera mi szczupły, siwy mężczyzna około sześćdziesiątki, z powściągliwym uśmiechem. Powściąga też, niespecjalnie skutecznie, irytację, bo – jego zdaniem – się spóźniłam. Kiedy chwilę później okazuje się, że źle zapamiętał, na którą godzinę się umówiliśmy, całą sytuację łagodzi uśmiech jego żony („a nie mówiłam, po co się było złościć”). Wilhelm Schmid uczy ludzi sztuki życia. Czy potrafi także nauczyć, jak przestać się bać starzenia się i śmierci?

Wilhelm Schmid (już ze spokojem ducha i uśmiechem mędrca): Nie sądzę, żeby to było możliwe. Nie wydaje mi się, żebyśmy

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Śpijcie dobrze Śpijcie dobrze
i
„Sen", Pierre Puvis de Chavannes, 1867–70 / Metropolitan Museum of Art
Promienne zdrowie

Śpijcie dobrze

Milena Rachid Chehab

Osiem godzin nieprzerwanego snu w pościeli i na wygodnym materacu to bardzo młody wynalazek. Walcząc z zimową sennością, sprawdźcie, jak radzili się wysypiać nasi przodkowie, co na ten temat sądzą mieszkańcy Namibii i Boliwii, a co trenerzy snu.

“Wielu Europejczyków nie używa wierzchniego prześcieradła, na prześcieradle tylko śpi, a przykrywa się pikowaną kapą lub kołdrą (kołdra ma swoją poszewkę, którą można zdjąć i uprać tak jak prześcieradła)” – te nieznane lądy odkrywał przed swoimi amerykańskimi czytelnikami tygodnik „Time” zaledwie rok temu. Brzmi w sposób równie oczywisty, jak fakt, że ludzkim organizmem steruje zegar biologiczny? No cóż, gdyby to było takie oczywiste, trzech amerykańskich naukowców nie dostałoby ostatnio za to odkrycie Nagrody Nobla. Ale jeszcze w latach 80. nic nie było oczywiste. Co prawda naukowcy już od XVIII w. dowodzili, że liście mimozy otwierają się rano i zamykają na noc (nawet gdy roślina była schowana przed światłem), a w połowie XX w. zidentyfikowano gen sterujący rytmem dobowym u muszki owocówki, ale dopiero Jeffrey Hall, Michael Rosbash i Michael­­­ Young na tyle wnikliwie przyjrzeli się temu genowi, a potem jeszcze dwóm kolejnym (nie tylko u muszek owocówek, ale też u ludzi), by stwierdzić, że produkowane przez nie białka wchodzą ze sobą w pewnego rodzaju taniec. Łączą się lub nawzajem blokują dokładnie w rytmie 24-godzinnym – w tym samym, w którym w naszych organizmach tańczą (sterowane szyszynką regulowaną przez dopływ światła) kortyzol i melatonina zarządzające procesami budzenia się i zasypiania.

Czytaj dalej