O człowieku, który pokonał złe dni O człowieku, który pokonał złe dni
i
ilustr. Joanna Grochocka
Doznania

O człowieku, który pokonał złe dni

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 2 minuty

Znałem kiedyś człowieka, który nagle zdał sobie sprawę, że co roku zdarzają mu się złe dni. Od razu wziął się do roboty. Zakupił kalendarz i chwycił za nożyce: powycinał wszelkie dni, które wydały mu się podejrzane. Przykładowo w jego roku nie było żadnych piątków, kojarzących się z Męką Boga. Nie obchodził też imienin kogokolwiek, kto nosił imię jakiegoś męczennika; w ten sposób próbował chronić się przed nastrojem depresyjnym, wywołanym wspomnieniem marnego końca takich świętych.

Z tak zmodyfikowanym kalendarzem, pełnym wyrw w czasie, rozpoczął nowe życie.

Z pewnego punktu widzenia można powiedzieć, że metoda ta się sprawdziła. Człowiek ten był pogodny i wesoły, choć wszyscy, którzy go znali, wiedzieli, że coś w jego sposobie bycia uległo kłopotliwemu skomplikowaniu. Prawą rękę zdawał się mieć bardziej wysuszoną niż lewą. Miał wielką grzywę brązowych włosów, ale za lewym uchem był zupełnie siwy, za prawym zaś – łysy. Na jedną nogę utykał: wydawała się krótsza.

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Kiedy go poznałem, dziwnie się wypowiadał. Zaczynał zdanie niby sędziwy starzec, a kończył jak nastolatek. Raz zwrócił się do mnie:

– Jednakowoż ładną mamy dziś pogodę, nieprawdaż? – a potem, nie czekając na moją odpowiedź, dodał – Muszę spadać, narazicho, młody.

Były i inne anomalie w jego życiu.

Powiada się, że potrafił dwukrotnie wychodzić ze swojego domu, choć nikt nie widział, by w międzyczasie do niego wracał.

Kiedyś w nocy, w trakcie rozmowy ze mną, nagle zniknął – widocznie wybiła północ i nadszedł któryś z amputowanych dni. Wtedy nasze stosunki się popsuły.

W gruncie rzeczy był to wielki, choć anonimowy, nauczyciel ludzkości. Ufam, że ta krótka nota pomnoży i choć odrobinę przedłuży pamięć o jego zdumiewającym losie.

Czytaj również:

Wszystkie rzeczy na swoim miejscu Wszystkie rzeczy na swoim miejscu
i
„Distendendo panni al sole” (wł. Wieszająca pranie w słońcu), Angelo Morbelli, źródło: domena publiczna
Doznania

Wszystkie rzeczy na swoim miejscu

Natalia Ginzburg

Dochodzenie do dojrzałości wiedzie od lęku przez wiedzę (o sobie) po akceptację – i spokój. Fragment eseju Relacje międzyludzkie ze zbioru Małe cnoty Natalii Ginzburg (Filtry 2025). 

Rodzą nam się dzieci i rośnie w nas lek przed biedą. A właściwie rośnie w nas wiele niekończących się lęków przed możliwym zagrożeniem albo cierpieniem, które mogłoby uderzyć w śmiertelną powłokę naszych dzieci.

Czytaj dalej