O skutkach wytrwałości O skutkach wytrwałości
Przemyślenia

O skutkach wytrwałości

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 1 minutę

Pochwała konsekwencji to niezwykła autobiografia niezwykłego człowieka. Opowieść, w której skromność życia łączy się z wielkością moralną.

Przez całe swoje życie Płochliwski uważał się za człowieka o słomianym zapale, który nie potrafi uczyć się dłużej niż przez dwie godziny. Miało to przykre skutki dla jego życia: nie uzyskał matury, pomimo licznych talentów z braku wykształcenia uprawiał źle płatne zawody. Pewnego niefortunnego dnia uznał, że weźmie się za siebie: zaplanował, że pójdzie do biblioteki i pochłonie kolejno dzieła Platona, Koran i niektóre teksty kanonu palijskiego.

Po dwóch godzinach intensywnej lektury trafiło go wrażenie, że wychodząc z domu o czymś zapomniał. Wybiegł z biblioteki, w panice myśląc o włączonym żelazku czy wybuchającej mikrofalówce. Na miejscu okazało się jednak, że z domem wszystko w porządku. O czym więc zapomniał? O tym, że ma słomiany zapał i nie potrafi się uczyć dłużej niż przez dwie godziny.

Pochwała konsekwencji to wybitna książka, wiele mówiąca o sile wierności własnym przekonaniom: wybitne świadectwo wytrwałości i konsekwencji, jakże potrzebne w naszych trudnych czasach.

Czytaj również:

Szkielet historii i ciało teraźniejszości Szkielet historii i ciało teraźniejszości
i
Mieczysław Wasilewski, rysunek z archiwum
Przemyślenia

Szkielet historii i ciało teraźniejszości

Paulina Małochleb

Teraźniejszość może być przybliżana i tłumaczona poprzez opowieści o przeszłości. Jednak tego typu narracje niosą ryzyko, że zostaną niezrozumiane i zinterpretowane tylko jako dawne dzieje. 

„A zatem nie ma już »teraz«, ponieważ przeszłość pochłonęła teraźniejszość, zamieniła ją w ciąg obsesyjnych powtórzeń, a to, co wydawało się nowe – co wydaje się dziać teraz – jest jedynie odgrywaniem jakiegoś ponadczasowego schematu” ‒ pisał w zbiorze esejów Dziwaczne i osobliwe Mark Fisher, filozof i teoretyk kultury. W elegijnym tekście opublikowanym tydzień po jego śmierci w 2017 r. na stronie „Guardiana” Simon Reynolds stwierdził, że dla młodszych pokoleń najważniejsza była teza Fishera dotycząca prywatyzacji cierpienia psychicznego – dokonanej przez praktyki kapitalistyczne i polegającej na przekonaniu, że to jednostka ponosi pełną odpowiedzialność za stany psychoemocjonalne. W ten sposób problem dotykający milionów staje się ich własną sprawą, na którą system nie ma wpływu i za którą nie odpowiada. Dla polskich czytelników blog Fishera – o nazwie K-punk – prowadzony na początku lat dwutysięcznych nie był z pewnością tak ważnym punktem odniesienia jak dla brytyjskich odbiorców, ale jego tezy krążą i w systemie coraz bardziej drapieżnego kapitalizmu, strojącego się w szatki work-life balance, brzmią coraz mocniej.

Czytaj dalej