Oblężona twierdza, czyli Pan Cogito włazi na plastikowe drzewo Oblężona twierdza, czyli Pan Cogito włazi na plastikowe drzewo
i
Hans Mattis-Teutsch „Na przodku” (Abataj)
Opowieści

Oblężona twierdza, czyli Pan Cogito włazi na plastikowe drzewo

Stach Szabłowski
Czyta się 10 minut

Co dalej z warszawską Zachętą? Czy rewolucja może być zimna? Czy dobra zmiana może być dobra? Kto należy do grona zimnych czaszek? Kto oblega oblężoną twierdzę? I czy Pan Cogito umie wchodzić po plastikowych drzewach – zastanawiał się, krążąc między Zimną rewolucją w Zachęcie i wystawą Jacka Adamasa w Zamku Ujazdowskim, Stach Szabłowski.

Niedawno, w samym środku sierpnia wybrałem się na Zimną rewolucję. Nie zrobiłem tego dla ochłody; w Zachęcie działa wprawdzie klimatyzacja, ale mimo to jest gorąco, zwłaszcza w sensie politycznym. Przyszłość galerii stoi pod znakiem zapytania, a tymczasem na salach wystawowych – pod szyldem Zimnej rewolucji – króluje socrealizm, a więc najbardziej upolityczniony epizod sztuki XX w.

Historia socrealizmu to opowieść z dreszczykiem i nieoczywistym morałem. Czy socrealizm ma nam do powiedzenia również coś na temat teraźniejszości? Pomyślmy: państwowa kontrola nad kulturą, zamiłowanie do patosu i do konserwatywnej formy, jedynie słuszna linia partii – cóż, mnie ostatnio z teraźniejszością kojarzy się ostatnio wszystko, a już zwłaszcza socrealizm. Czy jestem przewrażliwiony?

Żeby się o tym przekonać, prosto z Zimnej rewolucji poszedłem do Zamku Ujazdowskiego, bo na mieście mówi się, że da się tam zajrzeć w przyszłość – dzisiejszy Zamek jest tym, czym być może już jutro stanie się Zachęta.

Wizyta w Ujazdowskim rzeczywiście okazała się doświadczeniem na swój nieoczywisty sposób socrealistycznym.

Ale nie uprzedzajmy faktów i zostańmy na razie w Zachęcie.

Powidoki powidoków

Zimna rewolucja to wystawa o socrealizmie.

Co to jednak znaczy: socrealizm?

Powidokach Andrzeja Wajdy jest wymowna scena, w której zawarta jest odpowiedź na to pytanie. Bohaterem filmu jest Władysław Strzemiński, awangardzista, jeden z najważniejszych europejskich artystów 20-lecia międzywojennego. Reżyser nie opowiada jednak biografii malarza; ukazuje jedynie ostatnie lata jego życia, które przypadły na czasy stalinowskie.

Widzimy więc Strzemińskiego w jego łódzkiej pracowni. Artysta, który na frontach I wojny światowej stracił rękę, nogę, a także wzrok w jednym oku, i cudem przeżył kolejną wojnę, zabiera się do pracy, rozstawia sztalugę, zaczyna malować – i nagle okno pracowni przesłania czerwień. Okazuje się, że fasadę kamienicy, w której pracuje Strzemiński, przesłonięto wielkim czerwonym banerem z portretem Stalina.

W czerwonym świetle wpadającym przez zasłonięte płachtą okno nie da się malować – w każdym razie na pewno nie da się malować obrazów nowoczesnych.

W 1946 r. Winston Churchill obwieścił, że Związek Radziecki opuścił żelazną kurtynę, która oddzieliła kraje komunistyczne od tzw.

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Znów mamy lata 20., czyli Republika Weimarska w Krakowie Znów mamy lata 20., czyli Republika Weimarska w Krakowie
i
Wystawa „Nie tylko Bauhaus. Międzywojenna fotografia niemiecka i polskie tropy”, Międzynarodowe Centrum Kultury, Kraków
Doznania

Znów mamy lata 20., czyli Republika Weimarska w Krakowie

Stach Szabłowski

Któż nie chciałby mieszkać w Republice Weimarskiej? Kto chciałby żyć w tym szalonym, skazanym na porażkę kraju? A może nie mamy wyboru i – chcemy czy nie chcemy – jesteśmy obywatelami podobnej republiki?

Takie oto pytania nurtowały mnie, kiedy oglądałem Nie tylko Bauhaus – wystawę fotografii w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie.

Czytaj dalej