Żyjemy w laptopach lub z telefonem w dłoni. Wielu wciąż znajduje w czytaniu książek wielką przyjemność, ale nawet i tym trudno spokojnie zanurzyć się w lekturze. A może jednak trzeba? Jeśli nie dla nas, to dla naszych dzieci, które obserwują nas uważnie. O tym, co dobrego wniesie to w życie najmłodszych, opowiada dr Monika Tarnowska, psychoterapeutka z Poradni Zdrowia Psychicznego Dzieci i Młodzieży Intra.
Ewa Pawlik: Czy można wyrobić w dziecku nawyk czytania, jeśli samemu spędza się więcej czasu z laptopem niż z książką? Oczywiście pytam dla znajomej!
Monika Tarnowska: Cóż, zapewne się da, ale nie będzie to proste. Dzieci są bowiem uwrażliwione na to, co rodzice robią, a nie na to, o czym mówią, że warto robić. Rodzic, który znad ekranu zachęca do czytania książek, brzmi mało wiarygodnie. W takim kontekście będzie się ono jawić raczej jako powinność aniżeli źródło przyjemności. O wiele łatwiej jest zarażać własną pasją, niż tylko do tego przekonywać.
To nieco komplikuje sytuację. Od czego więc zacząć?
Najlepiej od podążania za dziecięcymi zainteresowaniami. Na przykład jeśli moje dziecko interesuje się końmi, mogę znaleźć mnóstwo książek na ten temat, dopasowanych do potrzeb różnych grup wiekowych. Zaczynajmy od wspólnej lektury