Miał być prawnikiem, a został artystą. Największy przełom w życiu Kandinskiego dokonał się wtedy, gdy zrozumiał, że sztuka nie musi odwzorowywać przedmiotów, a mimo to pozostaje przesycona duchowością.
Trumnę z ciałem malarza Wassilego Kandinskiego wystawiono w pracowni zmarłego. Nina, wdowa po artyście, dopełniła prawosławnego obrządku. Przy trumnie, zamiast ikony, umieściła ostatnią wielką kompozycję męża – namalowany dwa lata wcześniej obraz Porozumienia wzajemne. Dzieło powstało w 1942 r., w samym środku wojennej zawieruchy. Biomorficzne kształty oraz chłodne kolory o emaliowej gładkości i połysku. Nic na tym płótnie nie wskazuje na zamęt czy stan zagrożenia. Po latach malowania dramatycznych scen, konfliktów i walki, wyrażanych za pomocą mocnych kontrastów światłocienia i barw oraz napięć kierunkowych, sztuka artysty złagodniała, a on sam najwyraźniej osiągnął wewnętrzny spokój i harmonię. Zawsze przecież twierdził, że obraz jest wyrazem stanu duszy oraz bramą do transcendencji.
„Cokolwiek mógłbym powiedzieć o sobie lub o moich obrazach, może dotknąć czystego artystycznego znaczenia jedynie powierzchownie – wyjaśniał. – Widz musi się nauczyć patrzeć na obraz jak na graficzną reprezentację nastroju, a nie jak na reprezentację obiektów”.
Narodziny artysty
Ojciec sztuki abstrakcyjnej nową ścieżkę w malarstwie wytyczał powoli, z trudem i rozwagą. Łączył w sobie ogień malarza i chłód teoretyka sztuki. Wierzył, że sztuka podlega bezpośrednio siłom kosmicznym. Za rosyjskim teologiem i poetą Władimirem Sołowjowem krytykował powierzchowność i próżną zabawę koncepcji sztuki dla sztuki. Uważał też, że twórczość artystyczna powinna głęboko oddziaływać na świat rzeczywisty i wyrażać prawdę. „Kolor to klawiatura – twierdził