Palimpsest Archimedesa Palimpsest Archimedesa
i
ilustracja: Igor Kubik
Przemyślenia

Palimpsest Archimedesa

Adam Węgłowski
Czyta się 4 minuty

Czy podczas oblężenia Syrakuz przez Rzymian Archimedes użył w obronie swojego miasta gigantycznych zwierciadeł i skupionymi promieniami słonecznymi zapalił okręty wroga? To jedna z najpopularniejszych anegdot o tym genialnym greckim uczonym, żyjącym w latach 287–212 p.n.e. Dobrze znany jest także z tego, że wyskoczył nago z wanny z okrzykiem „Znalazłem (Heureka)!”, gdy uświadomił sobie, jak działa siła wyporu. No i odgrażał się, że z odpowiednio długą dźwignią i mocną podporą byłby w stanie sam poruszyć całą Ziemię.

Od siły ciężkości do nieskończoności

Jednym słowem, Grek z sycylijskich Syrakuz to malownicza postać. Nawet aż za bardzo. „Infantylne anegdoty, jakie narosły wokół postaci Archimedesa, w połączeniu z niezwykle słabym rozpowszechnieniem jego dzieł upodabniają go bardziej do figur z mitów czy legend niż do innych myślicieli. W rezultacie owszem, pamiętamy go, lecz raczej jako osobowość legendarną, poza historią. W końcu zapominamy, że chodzi tu o jednego z ludzi nauki, którego wieloma pismami dysponujemy i z którego odkryciami zapoznajemy się przez cały czas edukacji” – stwierdził ostro włoski historyk nauki Lucio Russo w książce Zapomniana rewolucja. Grecka myśl naukowa a nauka nowoczesna.

Zainteresowania Archimedesa obejmowały nie tylko astronomię, geometrię, mechanikę i hydrostatykę. W dziele zatytułowanym O liczeniu piasku starał się nawet wykazać, ile ziaren piasku potrzeba byłoby do wypełnienia całego wszechświata! Najwyraźniej nie bał się wielkich liczb. I możliwe nawet, że było ziarno prawdy w opowieściach o jego eksperymentach ze zwierciadłami. Prawdopodobnie poświęcił im swój traktat Katoptryka – dziś niestety zaginiony. Bo choć wiele starożytnych greckich dzieł skopiowano w średniowiecznym Bizancjum z papirusów, wykonanych z roślin, na pergamin, zrobiony ze skór zwierzęcych, a kodeksy zastąpiły zwoje, to czas, wojny i pożary robiły swoje.

Na przełomie XX i XXI w. udało się za to odkryć inne nieznane przemyślenia Archimedesa. A to za sprawą pewnego pergaminu… zrecyklingowanego w średniowieczu.

Informacja

Z ostatniej chwili! To ostatnia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Sokiem i pumeksem

Palimpsest to manuskrypt powstały na wcześniej już zapisanych pergaminach. Najpierw oczywiście trzeba było je oczyścić: wystarczyło nasączyć gąbkę sokiem pomarańczowym i mocno trzeć. A gdy arkusze wysuszono i wyprostowano, należało jeszcze przetrzeć je pumeksem. W 1229 r. w Konstantynopolu pewien mnich poddał takiej procedurze kopie kilku starożytnych ksiąg Archimedesa.

Prawdopodobnie był to niejaki Joannes Myronas. Potrzebował zaś dużo – drogiego przecież – pergaminu na kolejny modlitewnik. Po tym jak w 1204 r. Konstantynopol zdobyli i złupili rycerze z czwartej wyprawy krzyżowej, którzy nagle postanowili „zrobić porządek” nie w Ziemi Świętej, lecz w stolicy Bizancjum, na takich luksusach mnichom nie zbywało. Myronas postanowił przyoszczędzić na kosztach. Starożytne naukowe mądrości wydawały się mnichowi nawet jeśli nie bezwartościowe, to przynajmniej nikomu niepotrzebne. I tak pracowicie rozciął księgi, wyciągnął i oczyścił karty, przyciął je i odwrócił o 90 stopni (modlitewnik miał mieć mniejszy format niż antyczne kodeksy, więc z jednej starej karty można było zrobić dwie nowe). Potem pracowicie zapełnił 174 strony modlitewnika tekstami liturgicznymi.

A był to dopiero początek „pośmiertnych” przygód tekstów Archimedesa.

Znikający rękopis

Modlitewnik palimpsest trafił na kilkaset lat do odległego klasztoru św. Saby pod Betlejem. W XIX w. wrócił do klasztornej biblioteki w Konstantynopolu, a właściwie już Stambułu. Dopiero wtedy nowożytni badacze zwrócili uwagę na teksty i grafiki wyzierające spod wersów modlitw.

Rozeszła się wieść, że to teksty Archimedesa. Część z nich przetłumaczono. Niestety, w 1919 r. wybuchła wojna grecko-turecka. Grecy uciekali ze Stambułu, palimpsest przepadł. Kilka lat później nabył go w tajemnicy biznesmen z Paryża Marie Louis Sirieix. Po kilkudziesięciu latach, w 1998 r. jego rodzina wystawiła manuskrypt na aukcji w domu aukcyjnym Christie’s w Nowym Jorku. Wybuchła afera. Rząd grecki chciał zapobiec transakcji, argumentując, że rękopis może pochodzić z kradzieży. Nic to jednak nie dało. Anonimowy oferent kupił manuskrypt za 2,2 mln dolarów i – na szczęście – oddał w depozyt kustoszom z Walters Art Museum w Baltimore.

Wtedy okazało się, że modlitewnik wygląda nieco inaczej niż wcześniej. Po pierwsze, był nadpalony i zapleśniały. Po drugie, wyszło na jaw, że jakiś cwaniak, chcąc zapewne podnieść wartość księgi, zdrapał strofy – nowsze Myronasa i starsze Archimedesa – na kilku stronach, po czym zapełnił ilustracjami udającymi średniowieczne.

Starożytna łamigłówka

Rozpoczęły się żmudne, trwające 10 lat prace naukowców. Do pracy zaprzęgli najnowocześniejszy sprzęt komputerowy. Aby dotrzeć do ukrytych warstw oryginalnego tekstu, prześwietlali pergaminy na rozmaite sposoby, różnymi rodzajami promieniowania. Archimedes byłby z pewnością dumny, jakich cudów techniki użyto, by odczytać, co miał do powiedzenia 22 wieki wcześniej.

Odkryto, że księga zawiera fragmenty częściowo już znanych prac Archimedesa o kulach, walcach, kołach i spiralach, a także o hydrostatyce. Nowością było dzieło O metodzie oraz nieznane fragmenty mało poważnie dotąd traktowanego traktatu Stomachion.

Pod nazwą tą kryje się łamigłówka. Tangram. Kwadrat złożony z 14 innych figur, który można składać na różne sposoby – tworząc albo fantazyjne kształty, albo tenże kwadrat, tylko inaczej. Początkowo naukowcom wydawało się, że Archimedes dla rozrywki zajął się czymś banalnym. Po lekturze kart z palimpsestu zmienili zdanie. Uczony analizował, na ile sposobów dałoby się ułożyć z 14 elementów pożądany kwadrat. To zadanie z zakresu kombinatoryki. Przełomowej matematycznej specjalizacji, bez której nie byłoby naszych współczesnych komputerów!

Tak jak Stomachion był układanką, tak układanką okazało się składanie fragmentów tekstów Archimedesa z palimpsestu. Trudno oprzeć się wrażeniu, że cała ta historia to gotowy scenariusz filmu sensacyjno-przygodowego. Aż dziwne, że takowy nie powstał.

Może filmowcy czekają na jakiś kolejny palimpsest? Ten Archimedesa nie jest jedynym tak cennym i oryginalnym. Na przykład odnaleziony w XIX stuleciu w egipskim klasztorze tzw. Kodeks Nitryjski zawiera fragmenty Elementów Euklidesa, dzieł Homera i Ewangelii Łukaszowej. Z kolei Kodeks Nowogrodzki jest ciekawy nie tylko jako najstarszy, tysiącletni zabytek piśmiennictwa ruskiego, lecz także dlatego, że wykonano go nie z pergaminu, a z drewnianych tablic pokrytych warstwami wosku. Dolną warstwę wypełnia tekst Apokalipsy Świętego Jana, górną – strofy biblijnych Psalmów. Hosanna! Chwała naukowcom, że potrafią odkryć takie cuda!

ilustracja: Igor Kubik
ilustracja: Igor Kubik

 

Czytaj również:

Opowieści z krypt Opowieści z krypt
i
ilustracja: Igor Kubik
Wiedza i niewiedza

Opowieści z krypt

Adam Węgłowski

Robią wrażenie odkryte w Andach mumie inkaskich dzieci pochodzące z czasów tuż przed przybyciem konkwistadorów. Jeszcze bardziej niesamowicie wygląda zmumifikowany kilkumiesięczny inuicki chłopiec, też zmarły w XV w., a odkryty pół wieku temu na wybrzeżu Grenlandii.

Wciąż ma na sobie ciepłe futerko z kapturem, a dziecięca twarzyczka sprawia wrażenie, jakby patrzyła na nas z zaświatów. W przeciwieństwie do małego Grenlandczyka, zmumifikowanego w sposób naturalny, o pewną dziewczynkę ze starożytnego Rzymu zadbała rodzina. Zakonserwowała jej ciało, pokrywając żywicą, a następnie cienkimi blaszkami ze złota. Nawet jednak ta złota dziewczynka nie dorównuje Śpiącej Królewnie z Palermo.

Czytaj dalej