Ten nowy gatunek poetycki polecamy zwłaszcza tym czytelnikom, którym nie do końca wychodzi realizowanie postanowień noworocznych.
Przełom grudnia i stycznia to czas, kiedy wszystko można zacząć od początku. Robimy listę postanowień, a przeszłość oddzielamy grubą kreską. Cóż, kiedy okoliczności nie sprzyjają, a noworoczny zapał grubymi nićmi szyty. Może warto zatem zrezygnować z twardych deklaracji oraz pogodzić się z myślą, że niczego nie da się zmienić z dnia na dzień i lepiej kształtować dobre nawyki w inny sposób? O tym jest noworoik, gatunek usprawiedliwiający nasze słabości. Wersy raczej cztery. Rytm silny jak nasza wola w styczniu. Rym, powiedzmy: abcb. Ale tych ustaleń (sic!) za długo się nie trzymajmy.
* * *
Do ósmego stycznia
byłem zapalonym cyklistą
i jeśli chodzi o sport w tym roku,
to już właściwie wszystko.
* * *
Do dziesiątego stycznia
byłem na ścisłej diecie,
a potem trafiłem na pizzę
w promocji. I sami wiecie.
* * *
Po Nowym Roku uczyłem się
grać na skrzypcach –
trwało to mniej więcej
do czternastego stycznia.
* * *
Do piętnastego stycznia
uczyłem się grać na puzonie,
a potem przyszedł sąsiad
i stwierdził: „O nie, co to, to nie!”.
* * *
W styczniu realizowałem
postanowienia noworoczne.
Pozwólcie, że teraz
w końcu od nich odpocznę.