Podważyć autorytet powieści
i
zdjęcie: Max Pflegel; źródło: Wydawnictwo Warstwy
Przemyślenia

Podważyć autorytet powieści

Łukasz Saturczak
Czyta się 10 minut

Czy Kochankowie Justycji w ogóle są powieścią ? Dla nieuważnego czytelnika to pewnie  zbiór opowiadań. Niemniej chciałem trochę podważyć autorytet powieści, a dokładniej autorytet powieści historycznej, której oczekuje ukraińskie społeczeństwo – „Chcemy wielkiej powieści! Sagi na przynajmniej tysiąc stron! Chcemy książki, która odpowie na wszystkie nasze pytania i poruszy temat każdej tragedii…”.  A ja wydaję coś takiego! To ma być powieść? Ale dla mnie to jest właśnie powieść! Dla mnie sens powieści jest taki, że ten gatunek migruje w najróżniejsze obszary, powieść może w naszych czasach być wszystkim – mówi Jurij Andruchowycz. 

Łukasz Saturczak: Interesuje mnie druga część tytułu twojej nowej powieści Kochankowie Justycji. Powieść prahistoryczna w ośmiu i pół odcinkach, która przywodzi na myśl film Federico Felliniego. Zacznijmy od tego, że mamy tu, podobnie jak w dziele włoskiego reżysera, najważniejsze motywy znane z poprzednich dzieł – u ciebie są to nieszczęśliwe miłości, famme fatale, bandyci, alkohol, klimat przedwojennego Lwowa, karpackie mity…

Jurij Andruchowycz: Długo zastanawiałem się, jak podejść do tej książki, a pisałem ją dwadzieścia siedem lat. Nie ma w tym oczywiście żadnego patosu; nie spędzałem każdego dnia, aby poprawiać tak krótką rzecz, ale pierwszy rozdział, Samijło albo szlachetny łotr, napisałem w 1990 r., ostatni zaś w 2017 r., a pomiędzy następowały długie przerwy. Pisząc pierwszy, nie miałem pojęcia, że powstanie z tego powieść. To było po prostu krótkie opowiadanie, które tworzyłem przez trzy godziny w akademiku moskiewskiego Instytutu Literatury, gdzie byłem na stypendium.

W tym samym czasie pojawił się również twój pełnoprawny debiut prozatorski.

Tak, napisałem wtedy Rekreacje, ale wracając do pytania: czy Kochankowie… są podsumowaniem moich poprzednich dzieł, to istnieje tu oczywiście pewna

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Pokój z widokiem na wojnę
Przemyślenia

Pokój z widokiem na wojnę

Łukasz Saturczak

Serhija Żadana cenię za (przynajmniej) kilka rzeczy. Zaczynając od trzymania literackiego poziomu, przez bycie od dwóch dekad kulturowym ambasadorem wschodniej Ukrainy, która dzięki niemu stała się bliższa mieszkańcom pozostałej części kraju – przy jednoczesnym i konsekwentnym bronieniu się przed wysłaniem na literacki parnas (co nie zmienia faktu, że ląduje Żadan w rankingach najbardziej wpływowych Ukraińców, a nagród na jego koncie przybywa), po kreatywność w tworzeniu tytułów (Anarchy in the Ukr., Hymn demokratycznej młodzieży, Odsetek samobójstw wśród klaunów…). Najbardziej cenię jednak pisarza za dojrzewanie wraz ze swoimi bohaterami, co doskonale widać i w najnowszej powieści pt. Internat, która rozgrywa się w czasie niszczącej jego kraj wojny.

Gdy polski czytelnik w 2005 r. mógł sięgnąć po prozę (Big Mac) i poezję (Historia kultury początku stulecia) Serhija Żadana, w Ukrainie dobiegła końca pomarańczowa rewolucja, która nie przyniosła, jak wiemy, oczekiwanych zmian. Przewrót sprawił jednak, że polskie wydawnictwa zaczęły jak nigdy wcześniej (i później) zabiegać o ukraińskich pisarzy, więc pojawiły się u nas dzieła m.in. Sofiji Andruchowycz, Natalki Śniadnko, Tarasa Prochaśki, Ostapa Sływińskiego, Wasyla Machno, Ireny Karpy, Lubko Deresza czy tworzącego po rosyjsku Andrija Kurkowa. I tu należy się zatrzymać, bo jeśli coś łączy tak różne osobowości jak wymienieni autorzy, to przede wszystkim miejsce urodzenia, bo wszyscy oni są z zachodniej i centralnej Ukrainy. Wyjątek stanowił właśnie Serhij Żadan, którego kolejne wydane książki pozwoliły poznać lepiej młodych mieszkańców również wschodnich regionów, tak bliskich pisarzowi, który urodził się w Starobielsku, wychował w Ługańsku (kiedyś Woroszyłowgrad), a od czasów studiów mieszka stale w Charkowie.

Czytaj dalej