(Po)etyka Gary’ego Snydera (Po)etyka Gary’ego Snydera
i
Vincent van Gogh, „Drzewa oliwne z Alpilles w tle”, źródło: pl.wikipedia.org (domena publiczna)
Doznania

(Po)etyka Gary’ego Snydera

Julia Fiedorczuk
Czyta się 6 minut

Wyłączam dyktafon. „Za dużo się martwisz – mówi wtedy Gary Snyder. – Nie martw się aż tak bardzo, Julia”. Rozmawiamy w pokoju hotelowym w Chicago, gdzie poprzedniego wieczora poeta spotkał się z tłumnie przybyłymi czytelnikami, odpowiedział na wiele pytań, rozdał mnóstwo autografów.

Jest wczesna wiosna 2015 r. Dopadłam go w trasie, żeby dokończyć wywiad rozpoczęty blisko dwa lata wcześniej podczas Festiwalu Miłosza w Krakowie. O ile mi wiadomo, była to jedyna wizyta poety w Polsce, został nam po niej tom Dlaczego kierowcy ciężarówek z drewnem wstają wcześniej niż adepci Zen (zawierający różnej jakości przekłady aż dziesięciorga tłumaczy). 

W Chicago rozmawialiśmy o ekologii, etyce troski i o tym, czy poezja może pomóc światu.

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Czytając Elizabeth Bishop Czytając Elizabeth Bishop
i
Gustav Klimt, „Dom nad jeziorem Attersee”, źródło: wikiart.org (domena publiczna)
Doznania

Czytając Elizabeth Bishop

Julia Fiedorczuk

Zaczęłam czytać Bishop jeszcze na studiach, w latach 90. Od tamtej pory do kilku ulubionych wierszy wracałam tyle razy, że znam je na pamięć, a mimo to wciąż mnie zaskakują, odsłaniając kolejne poziomy znaczeń czy przeoczone wcześniej szczegóły.

Na przykład to, że w wierszu Łoś (The Moose), o którym pisałam już na łamach „Przekroju”, pasażerowie autobusu w obecności tytułowego zwierzęcia zaczynają zachowywać się jak dzieci. Kiedy ogromna łosica – może matka? – nieśpiesznie ogląda autobus, unieruchomiony na drodze właśnie dlatego, że się pojawiła, milkną monotonne rozmowy o chorobach i innych nieszczęściach, a podróżni ulegają ekscytacji, którą trudno opisać inaczej niż jako niczym nieuzasadnioną radość życia. Czułam tę radość wielokrotnie, za każdym razem bardziej i głębiej – dzięki temu wierszowi. Otworzył mi coś w głowie, w wyobraźni; umożliwił doświadczenie, które inaczej pozostawałoby poza zasięgiem. Właśnie tak poezja ożywia czasem znieczulone obszary duszy.

Czytaj dalej