Polowanie w oceanie
Opowieści

Polowanie w oceanie

Georges Blond
Czyta się 10 minut

Będzie to opowieść o walce pewnego wielkiego ssaka z pewnym głowonogiem. Może niezupełnie z tym głowonogiem, co na rysunku Daniela Mroza, ale w końcu „Przekrój” zawsze był kreatywny.

Kaszalot płynął teraz na głębokości siedmiuset do tysiąca metrów. Osiągnął świat ledwie dla nas wyobrażalny, równie obcy człowiekowi, jak najdalsze planety. Płynął wzdłuż grzebieni skalnych wznoszących sią z dna morskiego, przekraczał przełęcze, zanurzał sią w głębokie doliny, których kontury odgadywał nie widząc ich. Od czasu do czasu, niby gwiazdy wynurzające się nagle z czarnej pustki, gdzie nie istnieje nasze słońce, zapalały się świecące ryby. Błysk, smuga, a potem już nic, tylko absolutna ciemność, której samo wyobrażenie przytłacza.

Za zakrętem skalnej ściany kaszalot znieruchomiał: odkrył ośmiornicę. 

Dziesięciornice i ośmiornice poruszają się w morzu wyrzucając wstecz strumień wody, na analogicznej zasadzie, na jakiej poruszają się w powietrzu odrzutowce, albo posuwają się po dnie wielkimi krokami macek.

Kaszalotowi często udawało się zaskoczyć je, gdy przechadzały się tak, niby wielkie zjawy, i wiedział, że jego najlepszą szansą było rzucić

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Zima zła
i
zdjęcie: Jan Huber/Unsplash
Przemyślenia

Zima zła

Mirosław Bańko

W młodzieńczym wierszu Mickiewicz chwali zimę – zimę w mieście – jako czas odpowiedni na spotkania i zabawy towarzyskie.

Po dżdżystej wiośnie, skwarnym lecie i obfitej w deszcze jesieni dopiero „dobroczynna zima” ma coś dla „modnej młodzieży”. Dzisiejszy czytelnik – jeśli zapomni, jak niewiele lat liczy sobie żarówka, a choćby i lampa naftowa – może się zdziwić, że ówczesna młodzież opuszczała przyjęcie tuż po zachodzie słońca. Ciekawe, że sygnał do odejścia dawały jej boginie: była to więc młodzież nie tylko modna, ale też grzeczna i wykształcona klasycznie (sam wiersz dowodzi klasycznego wykształcenia poety).

Czytaj dalej