Problem energii Problem energii
i
ilustr. Joanna Grochocka
Przemyślenia

Problem energii

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 1 minutę

Jeśli to prawda, jak twierdzą niektórzy fizycy i metafizycy, że suma energii w kosmosie jest skończona, to stoimy dziś przed ważnym problemem.

Pomyślmy przez chwilę. Pewnego dnia jakiś student może sobie nie poradzić ze wstaniem z łóżka; jakieś dziecko może nie mieć dość sił, by zamieszać łyżeczką; ktoś inny może się nie urodzić.

Dlaczego?

Bo ktoś inny nadużywa WiFi.

Informacja

Z ostatniej chwili! To przedostatnia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Otóż nikt nie może zaprzeczyć temu, że WiFi to energia.

Kiedyś Chińczycy nazywali to coś niewidzialnym chi; starożytni Grecy mówili o przenikającym świat logos; dziś imię tej boskiej i ożywczej siły brzmi WiFi.

W kieszeniach, w torebkach po prostu marnuje się życie.

– Nie używasz? To wyłącz – mówię wprost, w metrze, na ulicy, w knajpie, do znajomych i nieznajomych.

Powołana niedawno Liga Energetycznego Umiarkowania – o której z każdym dniem będzie coraz głośniej, choć póki co to jednoosobowa grupa – zajmuje się swoistą partyzantką, polegającą na kradzieży routerów. Ilekroć nie macie internetu, nie łudźcie się, że przyczyna podana przez operatora jest tą prawdziwą. Przyznaję jednocześnie, nie bez dumy, że jestem prezesem LEU.

Chciałbym w tym miejscu zachęcić innych do wspólnej batalii. Nie musimy się zrzeszać.

Na dobrą sprawę wystarczą nożyczki i przecięcie kabla.

 

Czytaj również:

Rozkosz i kara Rozkosz i kara
i
Paul Cézanne, „Boy With a Straw Hat”, 1896 via WikimediaCommons
Opowieści

Rozkosz i kara

Silvina Ocampo

Tworzeniu sztuki często towarzyszy pasja, której owoce bywają pozaestetyczne i zupełnie nieoczekiwane…

W każdy poniedziałek punktualnie o czwartej trzydzieści po południu zaprowadzałam swojego syna Santiaga do atelier Arminda Talasa, który miał namalować jego portret: takie były polecenia mojego męża. Wzorem naszych przodków zlecał różnym wybitnym malarzom portretowanie kolejnych potomków rodu, ponieważ w jadalni naszego domu wisiały już wizerunki jego pradziadków autorstwa Prilidiana Pueyrredóna; moi antenaci, pędzla Fabrego, znajdowali się w sypialni; mój ojciec zaś, w indiańskim przebraniu, dzieło Bermúdeza, trafił do przedpokoju; z kolei siostra mojej babci w stroju amazonki, namalowana przez V. Dupita, wylądowała w ciemnym zakątku na schodach.

Czytaj dalej