Przeciw utartym ścieżkom Przeciw utartym ścieżkom
Przemyślenia

Przeciw utartym ścieżkom

Mateusz Czerwiński
Czyta się 3 minuty

The Council to opracowana z myślą o konsolach najnowszej generacji i komputerach osobistych intrygująca gra przygodowo-narracyjna. Jej akcja toczy się na wyspie, w otoczeniu członków tajnego stowarzyszenia. Ta fabularyzowana opowieść, pochodząca z niezależnego francuskiego studia Big Bad Wolf, została podzielona na kilka epizodów, w których zasadniczą rolę odgrywają decyzje podejmowane przez gracza.

Tytuł przenosi nas do 1793 r. Wcielamy się w postać Louisa de Richeta, którego matka, należąca do wspomnianego bractwa zrzeszającego wpływowe i znane wszystkim osoby z XVIII w. (choćby Napoleona Bonapartego), zaginęła w tajemniczych okolicznościach. Wokół owej zagadki skupia się główna intryga oraz cały mechanizm rozgrywki. W grze – poza odnalezieniem zaginionej – chodzi bowiem przede wszystkim o nawiązywanie stosownych sojuszy i wyrobienie sieci kontaktów z wpływowymi ludźmi. A z takimi obeznanymi w polityce, pewnie poruszającymi się w normach savoir-vivre’u i salonowej etykiety – łatwo nie będzie. Zadanie uprości nieco wskazana na początku gry główna cecha osobowości protagonisty (do wyboru mamy dyplomatę, okultystę lub detektywa). Każda z dostępnych możliwości w inny sposób będzie nawiązywać kontakty, a co za tym idzie – inną ścieżką zmierzać do rozwiązania zagadki tajemniczej śmierci rodzicielki.

Recenzowana pozycja oferuje też ciekawe wyzwania logiczne i zmusza do koncentrowania się na rozwoju sprecyzowanych obszarów wiedzy, np. przyswajania historii. Gra zainteresuje każdego fana wymagających produkcji cyfrowych, szczególnie tych cechujących się ambicjami fabularnymi. Deweloperzy zbudowali podwaliny pod tytuł, którego co prawda nie mogę nazwać wybitnym, ale – już z czystym sumieniem – pozwalającym chłonąć historię z zainteresowaniem. A jeśli jeszcze The Council miałaby przez przypadek zepchnąć gatunek gier narracyjnych z utartej wcześniej ścieżki, tym głośniej bym jej kibicował.

Tymczasem polecam zakup, łaknąc w kolejnych epizodach więcej tego samego!

Czytaj również:

Humor z zeszytów greckich Humor z zeszytów greckich
i
Giuseppe Maria Crespi, „The Wedding at Cana”, 1686 r., Wirt D. Walker Fund (domena publiczna)
Dobra strawa

Humor z zeszytów greckich

Łukasz Modelski

Wytrawne wino to w wielu językach wino „suche”. Dania ostre są „hot”, czyli gorące, rybę skrapiamy cytryną, powolnych nazywamy flegmatycznymi, a gwałtownych – cholerykami. Te przekonania, nazwy i obyczaje zawdzięczamy greckim dietetykom, którzy definiując właściwości pokarmów, ustalili kulturowe kody.

Piąte i czwarte stulecie przed Chrystusem było w Grecji okresem szczególnego intelektualnego fermentu i myślowym skokiem w nowoczesność. Podczas gdy jońscy filozofowie przyrody mieli nadzieję na odkrycie uniwersalnej zasady rządzącej rzeczywistością dzięki obserwacji świata zmysłowego, Sokrates – uznając te poszukiwania za jałowe – skoncentrował się na badaniu ludzkiej duszy (psyche). Niemal równolatkiem Ateńczyka był Demokryt, pochodzący z niezbyt wówczas popularnej trackiej Abdery. Według niego świat składał się z niepodzielnych atomów, a struktura przedmiotów oraz ich cechy – w tym smak – miały zależeć od ich kształtu i ułożenia. Słodycz na przykład zapewniały atomy gładkie, gorycz zaś chropawe. Niezależnie od słuszności ich teorii wiedza wynikała już z rozumowania, a nie doświadczenia, co stanowiło zapowiedź nowych czasów.

Czytaj dalej