Ptaki są zdolne do wszystkiego Ptaki są zdolne do wszystkiego
i
Płomykówka zwyczajna, John James Audubon, zdjęcie: domena publiczna; dzięki uprzejmości John James Audubon Center
Przemyślenia

Ptaki są zdolne do wszystkiego

Stasia Budzisz
Czyta się 15 minut

Rozmowa o mewach, sowach i o tym, dlaczego – także dla własnego dobra – powinniśmy więcej wiedzieć o ptakach. 

Wystarczy pomyśleć, że wiele z nich decyduje się z zamorskich krajów wrócić na kilka miesięcy do Polski, aby poczuć do nich podziw i sympatię. A kiedy jeszcze dowiemy się o nich więcej – o ich mądrości czy empatii – to ten nasz podziw i sympatia na pewno jeszcze wzrosną. Rozmowa z Jackiem Karczewskim, autorem książek o ptakach, m.in. Jej wysokość gęś. Opowieści o ptakach oraz Noc sów. Opowieści z lasu.

Stasia Budzisz: Zaatakował Cię kiedyś jakiś ptak?

Jacek Karczewski: Kogut mojej mamy. I do tej pory mam dziurkę w prawej nodze. Ale ten atak uświadomił mi, że ptaki są bardzo silne. Nie zdawałem sobie z tego sprawy. Zaatakował mnie i wbił się ostrogami w mięśnie, bolało strasznie i krew leciała ciurkiem. Doskonale, skubany, wiedział, gdzie trafić, żeby było skutecznie.

Z mojego punktu widzenia najbardziej przerażające są drapieżniki i właśnie kury. Kury są najgorsze.

Najgorzej to spojrzeć takiej kurze w oczy. Te wszystkie nagie zmarszczki, brodawki, skórne zawijasy i grzebienie… Czasem jak patrzę, to myślę: ależ ty jesteś brzydka! Ale tylko z bliska! A na temat twojego strachu to pewnie Freud znalazłby odpowiedź.

Mam też pytanie o mewy. Z pierwszej Twojej książki, Jej wysokość gęś. Opowieści o ptakach, można wywnioskować, że każde stworzenie latające do czegoś służy, ale nie znalazłam tam odpowiedzi na pytanie: do czego służą mewy?

Ptaki dają nam poczucie bezpieczeństwa: dopóki śpiewają i szczebioczą, to każde zwierzę w lesie i każdy pierwotny człowiek wie, że wszystko jest okej. W przeciwieństwie do ciebie kocham ptaki i zawsze tak miałem. W ogóle kocham przyrodę i choć wiem, że to patetycznie brzmi, nic na to nie poradzę. Obcowanie z nią wypełnia mnie

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Ćwierkać, świstać i pimpilić Ćwierkać, świstać i pimpilić
i
ilustracja: Daniel Mróz, rysunek z archiwum nr 441/1953 r.
Wiedza i niewiedza

Ćwierkać, świstać i pimpilić

Olga Drenda

Jak wymierają niektóre języki ludzkie, tak umiera też śpiew wielu ptaków wypieranych przez bardziej agresywne i lepiej dostosowane do życia w zurbanizowanej przez człowieka przestrzeni. Tymczasem rozróżnianie tego śpiewu, choć jest sztuką trudną i pracochłonną, może także stać się wspaniałą pasją życiową.

Królik-królik – usłyszałam pewnej nocy zza okna, na tyle dobitnie, że tajemniczy głos wyrwał mnie ze snu. Złapałam za kartkę i ołówek, które nauczyłam się już wtedy trzymać na stoliku na wypadek zapisania niespodziewanego pomysłu, a rano, po przebudzeniu, zaczęłam śledztwo w Internecie. Nie znalazłam odpowiedzi, jaki ptak mówi królik, więc postanowiłam zmienić metodę i skupić się na odsłuchiwaniu nagrań ptasich głosów. Któreś z kolei potwierdziło, że miałam do czynienia z samicą puszczyka. Gdybym była przesądna, przejęłabym się („Gdy się puszczyk drze, to się djabły radują” – takie przysłowie przytacza etnograficzny przewodnik Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego, dodając, że w Niemczech nazywają tego uroczego przecież ptaka Totenvogel, czyli ptak zmarłych). Zamiast tego jednak zainteresowałam się głosami ptaków i tym, jak je zapisać. Przewodniki, z których korzystałam, mówiły bowiem, że pani puszczykowa pohukuje jednak nie królik, lecz kjuwit.

Czytaj dalej