Republika przyjaciół Republika przyjaciół
Przemyślenia

Republika przyjaciół

Paulina Wilk
Czyta się 6 minut

Ma na imię Tequila Leila i umiera. Imię wybrała sobie sama, okoliczności śmierci – nie. Leży w śmietniku gdzieś na obrzeżach Stambułu i wspomina.

Ma na to „10 Minutes 38 Seconds in This Strange World” (10 minut 38 sekund na tym dziwnym świecie) – jak głosi tytuł najnowszej powieści Elif Shafak. Mózg poddaje się wolniej, niż przywykliśmy uważać. Kanadyjscy badacze spotkali się z przypadkiem, że „wyłączanie” jego poszczególnych funkcji trwało ponad 10 minut po stwierdzeniu śmierci. Ten intrygujący fakt pozwolił Shafak, najsłynniejszej obecnie tureckiej pisarce, stworzyć barwną opowieść o życiu po śmierci, ale też życiu wyklętych i wykluczonych, którzy każdego dnia balansują na krawędzi nieistnienia. Nikogo nie obchodzą, o ich szczęście ani zbezczeszczone ciało nikt się nie upomni. Leila była prostytutką. A raczej jest, dopóki pamięta i dopóki może nas zabrać do swojej tragicznej i brawurowej biografii.

“10 Minutes 38 Seconds in This Strange World”, Elif Shafak, Viking, Londyn 2019
“10 Minutes 38 Seconds in This Strange World”, Elif Shafak, Viking, Londyn 2019

Urodziła się na wschodzie kraju, wśród pól i wzgórz, w jednej z tych konserwatywnych miejscowości, w jednej z tych patriarchalnych rodzin, które starają się trwać przy swoim i nie zmieniać kształtów. Została odebrana swojej biologicznej matce i przekazana pod opiekę drugiej żony ojca. Ten był poligamistą, żyli w jednym domu, więc wychowały ją dwie kobiety, dwie kochające niematki. Shafak pokazuje rodzinę Leili jako system opieki i opresji, serwowanych w pakiecie i na nienaruszalnych warunkach. Gdy wydarza się zło, a Leila staje się ofiarą przemocy seksualnej w najbliższym, deklarującym miłość i troskę otoczeniu, nikt nie stanie w jej obronie. Rodzina postanowi trzymać się razem, by ocalić to, co nazywa honorem. Leila postanowi ochronić siebie. I wyruszy do wielkiego miasta, w którym rodzinę biologiczną – przez Elif Shafak nazywaną rodziną krwi – zastąpi rodziną z wody: bliskimi przyjaźniami, których pochwałą jest ta powieść.

Czas mija, Shafak odlicza minuty i sekundy od ustania życia. Przypadkowo pojawiające się w aktywnym jeszcze umyśle wspomnienia wykorzystuje jako preteksty, by opowiedzieć kolejne epizody losów Leili. Przenoszą w przeszłość Stambułu, który jest jedną z kilku ważnych figur w opowieści. Podobnie jak wielu artystów i poetów tureckich w historii Shafak nadaje temu miastu żeńską tożsamość, Stambuł to ona – otoczona wodą i rozłożona na granicy dwóch kontynentów niezwykła kraina starych splątanych uliczek i nakładających się biografii. Wielkie gościnne łono, które przyjmuje różnorodnych przybyszów i pozwala im narodzić się raz jeszcze. Pisarka czerpie tu z własnych doświadczeń. Urodzona w Strasburgu, po rozstaniu rodziców przyjechała do Stambułu z wyzwoloną i świetnie wykształconą mamą. Zamieszkały z babcią, konserwatywną, przesądną, wierzącą w dżinny i mądrą irracjonalną mądrością. W ich uliczce osiedlały się przez lata kolejne fale imigrantów oraz przedstawicieli mniejszości: Ormianie, Żydzi, transwestyci.

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Każda z tych fal pozostawia ślady – garstkę mieszkańców, którzy wytrwali i wciąż drepczą do tego samego sklepu po ciepły burek. Są jak osad na dnie oceanu, najcenniejsze drobiny dające życie wielkiemu ekosystemowi. Shafak postrzega Stambuł jako miasto płynne: z jednej strony podlegające ciągłym społecznym pływom, z drugiej – pozwalające swym mieszkańcom nie zastygać w jednej pozie, nadające ich sytuacji, przekonaniom i wyborom wymiar ciągłego ruchu i zmienności. W nich autorka widzi esencję życia.

Leila nie miała szczęścia – kiedy jako dziewczynka dotarła do wielkiego miasta, połknął ją pierwszy napotkany potwór, pierwszy z brzegu stręczyciel i pierwszy lepszy dom publiczny, szczycący się mianem najstarszego i pierwszego legalnego przybytku uciech namaszczonego przez sułtańską władzę. Te roszczenia do prestiżu ilustrują energię miasta – cielska, w którym każdy chce piąć się w górę, szlifować swój status i współtworzyć zbiorowe legendy. Dworskie ambicje ma każdy, nawet pospolita burdelmama w zatęchłym zaułku wybrukowanej uliczki. Leila ma co innego – świadomość swojego położenia i zdolność zachowania godności na przekór niegodnym okolicznościom. A także zdrowe i zdolne do kochania serce, które oddaje podobnym sobie barwnym pawiom. W kosmopolitycznym Stambule drugiej połowy XX w. także prostytucję cechowała światowość. Leila miała więc okazję poznać się z kobietami różnych kultur, wierzeń i horyzontów. Tak powstaje jej „rodzina z wody”, do której należą: przeszmuglowana z Afryki Jameelah, przetrzymywana w podziemnym lochu wraz z innymi kobietami, która teraz zakrywa swoje poorane bliznami nadgarstki pękami barwnych bransolet; Zaynab 122 – karlica i ekswróżka, twierdząca, że potrafi zapisać swoje imię na 122 różne sposoby; Hollywood Humerya, która zna na pamięć i pięknie opowiada baśnie oraz mity Mezopotamii, Nostalgia Nalan – odważna, ale też nieustannie tęskniąca za rodzinnymi stronami na wsi. Tę niebywałą piątkę uzupełni na późniejszym etapie opowieści jedyny w ekipie przyjaciół mężczyzna – Sabotage Sinan, z którym Leila znała się od kołyski. On jeden wiedział o wszystkich jej sekretach i zranieniach, a kiedy wyruszała do Stambułu, obiecał, że ją tam odnajdzie. Spotykają się po wielu latach. Sinan jest już żonaty i ma dzieci, zaczyna prowadzić podwójne życie: regularnie odwiedza Leilę i dopiero jej śmierć da mu dość odwagi, by się wyzwolić i przenieść do Stambułu na dobre.

Dla tej „parszywej piątki” wyklętych i odmiennych, wśród których są i transwestyta, i tancerka kabaretowa, Leila była jak płomień, inspiracja, pępek świata. Niechciani i niedopasowani stworzyli między sobą blis­kość, zaufanie oraz lojalność – bezcenne w miejskim tyglu. Ich więzi są mocno podlane sarkastycznym poczuciem humoru, a także bezkompromisową szczerością. Shafak rysuje rodzinę idealną – taką, która akceptuje, nie wtłacza we własne oczekiwania i z którą chce się być. Bliskość z wyboru, wolna od konwenansów, pozbawiona ocen.

Opisując przyjaźń wykluczonych i to, jak na marginesie norm społecznych powstają małe prywatne republiki niedopasowanych, pisarka wypełnia misję dawania głosu sprawom i ludziom przemilczanym. I dołącza do hiszpańskiego reżysera Pedra Almodóvara, indyjskiej pisarki Arundhati Roy czy autorki amerykańskiego bestsellera Małe życie Hanyi Yanagihary – piewców wykluczonych i zmarginalizowanych, twórców, którzy na obrzeżach oficjalnego ładu dostrzegają najciekawszych bohaterów współczesności: ludzi niejako skazanych na życie brawurowe, pełne wyobraźni, ryzyka i determinacji. Tych, którzy zaznali odrzucenia i stracili złudzenia, szukają już nie akceptacji i uznania, ale samodzielnie budują inny, intymny system wartości.

Przyjaźń u Shafak okaże się silniejsza niż śmierć. Nie tylko sprowokuje piątkę oryginałów do tragikomicznej wyprawy na położony za miastem Cmentarz Samotnych, by odzyskać pochowaną tam w bezimiennej mogile Leilę. Nagła nieobecność przyjaciółki jeszcze bardziej zbliży członków tego gangu i stanie się zapłonem do zrealizowania długo odkładanych marzeń. „Nie ma tego złego…” – zdaje się mówić autorka, którą wyraźnie fascynują miasta palimpsesty, nieustannie przepisujące się w nich historie przyszłych, byłych i aktualnych mieszkańców. Jesteśmy powieściową biomasą, która zostawia ślady w złożonej historii miasta. Biografia Leili splata się tu z ważnymi zdarzeniami historycznymi – dużymi i nieznanymi, takimi jak wojna w Korei albo wprowadzenie w Turcji prawa, które zmniejszało kary za gwałt na prostytutce. Nie wszystek umrzesz, pod warunkiem jednak, że ktoś twoją historię opowie, ktoś usłyszy.

10 Minutes 38 Seconds in This Strange World jest również wyrazem tęsknoty pisarki wypędzonej ze swojego ukochanego miasta i kraju, aktualnie żyjącej w Londynie, a w Turcji poddawanej dochodzeniu w sprawie – o ironio! – szerzeniu treści obscenicznych i pedofilii. Tureckie prawo nie rozróżnia kontekstu treści dotyczących przemocy seksualnej, po prostu zakazuje ich publikowania. Shafak, opisując wykorzystywanie seksualne swojej bohaterki, może więc zostać oskarżona i skazana. Dzieli tym samym los wielu pisarzy będących dziś w Turcji na cenzurowanym (choć podkreśla, że w najtrudniejszej sytuacji są dziennikarze trafiający do więzień). A jednak status Shafak jest wyjątkowy – nad Bosforem jej książki kupuje średnio 750 tys. osób, nad Tamizą jest jedną z najjaśniejszych literackich gwiazd Europy. Dawniej pisała po turecku, świat znał ją z przekładów. Tę powieść napisała po angielsku, Turcy już cieszą się tłumaczeniem, a Polacy będą mieli tę okazję w czerwcu w przekładzie Natalii Wiś­niewskiej dzięki Wydawnictwu Poznańskiemu.

 

Czytaj również:

Podsumowanie dekady w literaturze światowej Podsumowanie dekady w literaturze światowej
i
Ilustracja z archiwum: Daniel Mróz, 1954 r.
Doznania

Podsumowanie dekady w literaturze światowej

Paulina Wilk

Dużo można napisać o mijającej dekadzie w literaturze światowej, ale ponieważ jej największą bolączką jest nadprodukcja tytułów i nadmiar słów, to podsumowanie ograniczam do 10 zwrotnych zdarzeń w galaktyce Gutenberga. Potwierdzają one, że im czasy dla książek trudniejsze, tym dla literatury lepsze.

1. Triumf testymoniali

W tym dziesięcioleciu głęboki zachwyt zbudziły książki operujące szczerością, wydobyte z trzewi przeżycia, które utalentowani autorzy przemienili w świetną literaturę. Jak w całej naszej kulturze, tak w pisarstwie trwa festiwal subiektywizacji, indywidualizacji oraz moda na testymoniale. Gdy miliardy ludzi robią sobie selfie, pisarze bardziej jednoznacznie skierowują uwagę na samych siebie i z własnych doznań tworzą historie najsilniej przejmujące czytelników. Na tym autotematycznym firmamencie najjaśniej zaświeciła gwiazda norweskiego autora Karla Ove Knausgårda i jego wielotomowa Moja walka – opis zmagań z samym sobą i rodziną. Hipnotyzował, zachwycał, budził spory, bo podjął się najtrudniejszego – zapisu życia w całej złożoności. W kręgu anglosaskim wielkie wrażenie zrobił Edward St Aubyn, jego pięciotomowy cykl autobiograficzny o Patricku Melrosie, zapis doznanej przemocy oraz jej rozległych autoagresywnych następstw, okazał się triumfem nad cierpieniem i dowodem na to, że literatura może ratować życie.

Czytaj dalej