Do pewnego wieku wszyscy żyjemy mitem naśladowania mistrzów. Wiadomo jakie to są marzenia u małych chłopców: wielkie kariery i nowe światy, piłka, która wpada po naszym kopnięciu do bramki w finale mistrzostw świata. Pokonujemy Brazylię, pokonujemy Niemców, wszystko u naszych stóp. Dzisiejsze dzieciaki nie muszą już nawet marzyć o zagranicznych gwiazdach, bo szczęśliwie żyjemy w czasach w których geniusz piłki jest Polakiem i zmaterializował się nam w osobie Roberta. A któż nie chciałby być jak Robert?
Niestety, jak to już w życiu jest, rzeczywistość weryfikuje marzenia. Okazuje się, że wielkie rzeczy nie są bynajmniej w naszym zasięgu, zależą bowiem od miliona czynników, które