W angielskim Stratford-upon-Avon rodzi się William Szekspir. A przynajmniej tak się przyjmuje. Jego ojcem był John Szekspir – syn rolników, który imał się wielu zajęć (m.in. zarabiał jako tester piw!), a ostatecznie zaliczył społeczny awans, dorabiając się na handlu rękawiczkami i udzielając się jako lokalny polityk. Z kolei matka Williama, Mary, pochodziła z zamożnego domu Ardenów.
Brzmi to całkiem nieźle. A jednak Mark Twain szydził, że rodzice wielkiego dramaturga nie umieli czytać, pisać ani nawet się podpisać. Podobnie mogło być z licznym rodzeństwem Williama. O dziwo, on sam trafił ponoć pod opiekę dobrych nauczycieli po Oksfordzie, którzy zapewnili mu wszechstronną wiedzę. Dlaczego to William został tak wyróżniony? Nie wiadomo. Powstaje też pytanie, czy tylko dobrzy nauczyciele są kluczem do rozległej wiedzy, jaką popisywał się Szekspir w swoich utworach. Jakim cudem ten pochodzący z prowincji syn nuworysza miał olśniewająco bogate słownictwo, był oczytany w literaturze klasycznej, orientował się w realiach dworskiego życia, znał się na kwestiach prawnych, a także na wojskowości, żeglarstwie, medycynie, nie wspominając już o mitologii, folklorze i nie tylko angielskich tradycjach. To chyba niewyłącznie kwestia edukacji?!
Owszem, gdy Szekspir stał się już oparciem grupy aktorskiej Trupa Lorda Szambelana, działającej pod królewskim mecenatem, na pewno otrzaskał się w wielkim świecie i nabył szerokich znajomości. A skoro został współwłaścicielem londyńskiego Globe Theatre, nie mógł wypaść sroce spod ogona. Lecz na takiego geniusza, za jakiego uchodzi, wiadomo o nim zaskakująco mało. A z tego, co wiemy, nie wyłania się obraz omnibusa i obieżyświata, lecz człowieka ledwie wyrastającego ponad przeciętność – dobrego organizatora, dość troskliwego męża i ojca, człowieka ustosunkowanego, którego jednak śmierć przeszła właściwie bez echa. „Głos Szekspira miał zapanować nad anglojęzycznym światem, a – o ile wiadomo – nigdy nie wychylił on nosa poza Anglię. Uniwersalny charakter jego geniuszu miano powszechnie uznać w Europie dopiero w dobie romantyzmu” – zaznacza historyk Norman Davies.
Niepozbawione sensu wydaje się zatem pytanie, czy to na pewno człowiek urodzony 23 kwietnia 1564 r. w Stratford-upon-Avon był autorem wszystkich przypisywanych mu prawie 40 sztuk i półtorej setki sonetów? Może w jego czasach wiedziano, że prawda jest zgoła inna i dlatego nie traktowano zgonu „łabędzia ze Stratfordu” jako śmierci geniusza nad geniuszami?
Konkurenci do sławy
Szekspirolog John Michell w książce Who wrote Shakespeare? wymienił lekką ręką dwa tuziny kandydatów do autorstwa sztuk przypisywanych Szekspirowi. Znaleźli się w tym gronie – żeby wymienić tylko najbardziej prominentne osobistości: Francis Bacon (filozof), Edward de Vere (arystokrata i dworzanin królewski), Walter Raleigh (żeglarz i faworyt Elżbiety I), Christopher Marlowe (uznany dramaturg, autor m.in. Tragicznych dziejów doktora Fausta) i Robert Burton (erudyta, autor Anatomii melancholii). Ba, pojawia się nawet sama królowa Elżbieta I! Wygrzebano też niejaką Anne Whateley – domniemaną niedoszłą żonę Szekspira. Na tym nie koniec. Autor mógł też czerpać z dorobku i doświadczeń innych sław, takich jak: Richard Burbage – członek Trupy Lorda Szambelana i współwłaściciel Globe Theatre; pirat Francis Drake oraz pisarze: Ben Jonson, Robert Greene, Thomas Kyd, Edmund Spenser. Możliwe, że Szekspir był marką, pod którą kryło się wiele osób. Jak w cyklu filmowym Alfred Hitchcock przedstawia. Albo – nie przymierzając – niczym gruppenführer Wolf ze Stawki większej niż życie…
Dlaczego jednak ktokolwiek miałby ukrywać swoje autorstwo? Powodów mogło być kilka. Na przykład miał arystokratyczne pochodzenie, które nie pozwalało mu otwarcie zajmować się tak banalnymi zajęciami jak pisanie sztuk teatralnych. Albo wykorzystywał w twórczości wątki z własnego życiorysu, co musiał jednak zataić. A może faktycznie przy niektórych sztukach było kilku autorów i powstawały w wyniku „burzy mózgów”?
Spośród wszystkich tych kandydatów o autorstwo sztuk Szekspira najbardziej dobijał się hrabia Oksfordu Edward de Vere – a właściwie jego potomkowie i miłośnicy. W latach 1987 i 1993 urządzono niby-rozprawy sądowe, podczas których prawnicy i specjaliści od praw autorskich debatowali nad autorstwem Hamleta i innych dzieł. Wielbiciele de Vere’a utrzymywali, że sztuka ta jest pełna odniesień do jego życia. Poza tym Szekspir był za słabo wyedukowany i zbyt mało doświadczony, by wydać z siebie tak głębokie strofy! Jednak werdykt sędziowski przyznał rację zwolennikom „łabędzia ze Stratfordu”.
William z La Manchy
Tajemnice dotyczące Szekspira dotyczą nie tylko bezpośrednio autorstwa jego dzieł. Badacze zastanawiają się także, czy aby nie był ukrytym katolikiem – co w tamtych czasach popularności by mu nie przysporzyło? A skoro miał tak szeroką wiedzę, dlaczego popełniał proste błędy (np. umieszczając Czechy na Sycylii w Opowieści zimowej i wymyślając wojnę norwesko-polską w Hamlecie)? Jak to możliwe, że nie przetrwał żaden pisany przez niego list? Dlaczego taki erudyta nie pozostawił w spadku żadnego księgozbioru? Czy na swoim pomniku grobowym pierwotnie sportretowany był jako człowiek interesu, a nie literat? Kto i dlaczego ukradł czaszkę z miejsca jego pochówku? Ile jeszcze egzemplarzy pierwszego wydania dzieł wszystkich Szekspira z 1623 r. uda się odnaleźć i ile milionów dolarów będzie trzeba za nie zapłacić?…
Niezwykle intrygujące wydaje się też, czy Szekspir miał jakikolwiek kontakt z innym wielkim ówczesnym twórcą – Miguelem de Cervantesem. Otóż „łabędź ze Stratfordu” napisał sztukę Cardenio, dziś niestety zaginioną, która wedle wszelkiego prawdopodobieństwa zainspirowana była drugoplanową postacią szalonego młodzieńca z Don Kichota z La Manchy. Niektórym marzy się nawet, że za dziełami obu twórców stoi ten sam autor, to samo pióro!
Takiej spiskowej teorii sprzyja fakt, że zarówno Szekspir, jak i Cervantes zmarli 23 kwietnia 1616 r.! Sęk w tym, że w obu krajach w użyciu były wówczas różne kalendarze: w Anglii wciąż juliański, a w Hiszpanii już gregoriański. W rzeczywistości więc obaj twórcy odeszli z tego świata w zupełnie inne dni. Lecz o 23 kwietnia i tak warto pamiętać. W końcu to również data urodzin Szekspira. Domniemana – jak wiele rzeczy w jego życiu.