
Rzecz wydarzyła się naprawdę, nad jeziorem Ż., opodal miejscowości K. (gmina K.) oraz w sali sądowej wydziału karnego w W. Wersja przedstawiona poniżej może w niektórych detalach odbiegać od oficjalnego stenogramu. Imiona zostały zmienione – zaczerpnięto je z innych „Snów” (choć o podobnej wymowie).
Dramatis personae:
DUDA – młodzieniec
PIGWA – ojciec Dudy
ZDECHLAK i RYJEK – strażnicy rybaccy
SĘDZIA – stary król sali sądowej
OSKARŻYCIEL – jedynie posiłkowy!
GOPLANA – pani jeziora
TŁUK – skrzat, sługa Goplany
ZŁOTA RYBKA – we własnej osobie
Scena 1
Sala sądowa. Rekwizyty minimalne, białe prześcieradła imitują ściany. Ponury SĘDZIA siedzi na zdobionym tronie. Obok, nieco z tyłu stoi OSKARŻYCIEL.
SĘDZIA: Co tam dalej na wokandzie?
OSKARŻYCIEL: Moja sprawa, Wysoki Sądzie. No, nie tyle moja, ile strażników rybackich, którzy przyłapali sprawcę na gorącym uczynku. Ja jedynie pomagam, bo gospodarstwo jest moje.
SĘDZIA: Jakie gospodarstwo?
OSKARŻ