O psach i O kotach to dwa zbiory opowiadań napisanych przez uznanych polskich autorów. Psiarzy i kociarzy. W pierwszej frakcji znaleźli się: Michał Cichy, Wioletta Grzegorzewska, Weronika Murek, Patrycja Pustkowiak, Andrzej Stasiuk i Krzysztof Varga. W drugiej: Stefan Chwin, Olga Drenda, Piotr Paziński, Małgorzata Rejmer, Piotr Siemion i Paweł Sołtys. Wyszło ciekawie i bardzo różnorodnie. Autorzy budują rozmaite relacje ze zwierzętami, ale oba tomy są w gruncie rzeczy o tym samym – o zmianie, jaka zachodzi w człowieku pod wpływem zwierzęcia.
Pies, najlepszy przyjaciel człowieka, wierny i mądry, często znajda, przybłęda czy podrzutek, trwa przy człowieku, żeby łatwiej mu było iść przez życie. Nawet jeśli, jak w opowiadaniu Pustkowiak, jest gumowy i nadmuchiwany. Psa często przynosi los. On się po prostu przydarza. O takich psach w swoim życiu opowiada Cichy. Stasiuk zaś pisze o tym, jak psy zawsze przy nim były, dając mu szansę na dobre uczynki. Bo pies to przede wszystkim serce. A właściwie dwa serca – to psie i to ludzkie, które odmienia się pod wpływem czworonoga.
Kot jest bardziej figurą intelektualną, czymś w rodzaju futrzanego myśliciela. Bohater opowiadania Kociczka, alef, i biały kot (bajka domowa) Pazińskiego jest wręcz pewien, że kiedy nie patrzy, jego kot czyta w sekrecie, że musi być kocim filozofem. U Chwina trafiamy zaś do rzeczywistości, w której koty sprawują władzę. Choć to futurystyczna wizja, w świecie owych wspólników czarownic i szatana możemy przejrzeć się jak w lustrze, pośmiać z własnych przywar i ograniczeń, dostrzec mechanizmy budowania relacji i więzi, możemy nawet ulec mądrości duchowego kociego przywódcy, który stwierdza: „Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie, nie czyniąc hałasu”.
Czy psa i kota nic nie łączy? Być może jedynym i najciekawszym motywem, który spaja wiele spośród opowiadań, jest przemijanie i śmierć. Stasiuk zastanawia się, czy psy na pewno odchodzą na zawsze. Może nawet, gdy umierają, ich duchy wciąż strzegą swoich panów? Grzegorzewska zwraca uwagę na to, że psy widzą zjawy i w pewnym sensie czują zaświaty. Varga, gdy myśli o swoich psach, myśli też właśnie o śmierci. Nawet gdy widzi nieporadnego szczeniaka, w głowie pojawia mu się obraz starości – i tej psiej, i tej ludzkiej.
Niemal we wszystkich kulturach pies miał konszachty z zaświatami i był przewodnikiem po krainie umarłych. Cerber strzegł wejścia do Hadesu. Egipski Anubis czy aztecki Xolotl, czyli bogowie o psich głowach, to przewodnicy po świecie umarłych. W Persji zaś pies prowadził duszę do zaświatów i asystował umierającym. Varga nazywa psy „bogami starości”. Jedno spojrzenie w ich oczy miało mieć moc przepędzania demonów.
Kot to zaś nie przewodnik, ale cichy towarzysz w procesie przemijania. Życiem domowych kotów możemy odmierzać epoki naszego własnego życia. Ich zwierzęca obojętność nie wynika jednak z pogardy, lecz z akceptacji i uważności egzystencjalnej, przekonuje Rejmer: „Mruczek opowiadał mi miauknięciem, które znaczyło: słońce jest dobre, opowieść jest dobra, ale pora coś zjeść”. Zdarza się, że koty zastępują rodzinę, uczą macierzyństwa, budują bliskość, ale bywają też przyczyną kłótni. Na pojawienie się kota też czeka się czasem przez całe życie – przychodzą jak duch wtedy, kiedy jesteśmy na to gotowi. Są tajemnicze, mistyczne, po prostu nie z tego świata. A jednocześnie tkwią w nim mocno, na czterech łapach.
Przyjaźń człowieka i psa czy człowieka i kota w wielu momentach wzrusza. Jest szczera. Jest mądra. Daje coś obu stronom.
W baśni Czarodziejski pierścień Itala Calvina ubogi młodzieniec dostaje od staruszki pierścień spełniający życzenia, a także psa i kota – wiernych towarzyszy, którzy mają go strzec. Czworonogi są przewodnikami, chronią od złych mocy, ratują z tarapatów i pomagają bohaterowi osiągnąć szczęście i bogactwo. No i tak jest chyba do dziś, co zgrabnie ujęli w krótkie opowieści polscy pisarze.
Dopełnieniem tekstów są świetne ilustracje. Kotów – autorstwa Gosi Herby, psów – Oli Niepsuj.