Zapraszam do kolejnej refleksji nad kazamatami codzienności i kajdanami „to-do list”. W dzisiejszym odcinku pochylimy się nad e-mailami – stoicki głos Piotra Stankiewicza.
Internet zmienił sposoby komunikacji – tak mniej więcej mówiła nasza noblistka w swoim okolicznościowym przemówieniu. Teza tyleż oczywista, co trafna, a jeszcze trafniejsza będzie, jeśli wstawimy tam czas teraźniejszy. Internet zmienia sposoby komunikacji, one ewoluują stale, nigdy nie zyskują określonego kształtu. Zanim netykieta początku stulecia się jako tako ustaliła, przyszły media społecznościowe i wszystko postawiły na głowie. Zanim jako tako przyzwyczailiśmy się do Grona i Naszej Klasy, okazało się, że są one totalnie nie cool, bo teraz trzeba być na Facebooku. Internet stale nas wyprzedza i powoduje wieczną, niestoicką frustrację. Nie da się iść z duchem czasu w nieskończoność, bo jednostka nie ma nieskończonych sił i nieskończonego czasu. Miło myśleć o sobie, że jest się „na bieżąco z nowymi technologiami”, ale na dłuższą metę to bycie na bieżąco jest wyczerpujące. Chciałoby się wytchnienia, niestety, wytchnienie jest ostatnią rzeczą, jaką cyfrowy świat ma do zaoferowania.