Świadomie zaplanowany przypadek
i
© Wojtek Wieteska
Przemyślenia

Świadomie zaplanowany przypadek

Aleksander Hudzik
Czyta się 8 minut

Chciałbym, żeby rzeczywistość przed wystawą i po niej była inna, przestawić punkt widzenia odbiorcy. To jest sedno sztuki – mówi Wojtek Wieteska. Aleksander Hudzik: Położyłeś na stoliku niewielkie zdjęcie. Widzę na nim dzieciaka, który chyba dobrze się bawi. Powiesz mi, na co patrzę? Wojtek Wieteska: To jedyna fotografia, którą mam z Berlina. Została zrobiona przez mojego tatę 24 listopada 1969 r. Ten chłopak to ja. Są moje urodziny, patrzę na miniaturową kolejkę elektryczną. Zabawkę, którą dostałem w prezencie.

Berlin, Gartenstrasse 26, Moje 5. urodziny, 24 listopada 1969, zdjęcie: Tata  © Wojtek Wieteska
Berlin, Gartenstrasse 26, Moje 5. urodziny, 24 listopada 1969, zdjęcie: Tata © Wojtek Wieteska

Jak się znalazłeś w Berlinie w roku 1969? Mój tata jako szef kuchni pojechał do Berlina Wschodniego na kontrakt. Pracował w Café Warschau. To było miejsce przedziwne, dopiero po latach dowiedziałem się, że spotykali się tam agenci amerykańskiego wywiadu. Mieszkaliśmy przy Gartenstrasse 26, 50 m od muru berlińskiego. Kamienica w tamtym czasie pełniła funkcję hotelu długoterminowego. Mieszkaliśmy w jednym pokoju, a z okna widziałem kawałek Berlina Zachodniego. Dlaczego to są dla Ciebie tak ważne wspomnienia? Bo są pierwsze, są wizualne i mają w sobie to, czym zajmuję się dzisiaj. Stąd mam te ruchome czarno-białe pocztówki, które zostały mi w pamięci.

Berlin, Gartenstrasse 26, lato 2012 © Wojtek Wieteska
Berlin, Gartenstrasse 26, lato 2012 © Wojtek Wieteska

Czy ja dobrze słyszę: czarno-białe wspomnienia? Tak, bo ta rzeczywistość była szara. Jedyny kolor, jaki pamiętam, to karminowe jabłka na święta Bożego Narodzenia, oblewane przezroczystym, barwionym na czerwono lukrem. Jak się w nie wgryzałem, to skorupka krystalicznego lukru pękała pod zębami, a potem był miękki miąższ. To było pierwsze zapamiętane doznanie sensualne. Jak wyglądało Twoje dzieciństwo w Berlinie? Berlin był wciąż powojennie zburzony. Obok jednej zachowanej kamienicy była pustka. Biegaliśmy tamtędy z kolegami, te prześwity zastępowały nam

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Widzieć gołym okiem
i
zdjęcie: dzięki uprzejmości autora
Opowieści

Widzieć gołym okiem

Wojtek Wieteska

Interesuje go nie tyle przeszłość, ile to, jak przyszłość zmienia przeszłość. Z Ralphem Gibsonem, jednym z najbardziej uznanych amerykańskich artystów fotografików, rozmawia polski fotograf Wojtek Wieteska.

I’ll be your mirror
Reflect what you are,
in case you don’t know […]
I find it hard to believe you don’t know
The beauty you are
But if you don’t, let me be your eyes
A hand to your darkness, so you won’t be afraid
Lou Reed, I’ll Be Your Mirror

Wojtek Wieteska: W 1987 r. zobaczyłem w Nowym Jorku Twoje zdjęcia na żywo. To było zupełnie inne doświadczenie niż oglądanie ich w książkach. Odkryłem tekstury, tonację, jakość tych odbitek. Wszystkie subtelności, mistrzostwo tych fotografii. Od tego się wszystko zaczęło, moja historia z Tobą. Gdybym mógł zabrać ze sobą na bezludną wyspę tylko jedną książkę, wziąłbym Twój album Deus Ex Machina. Wiem, że tego typu schlebianie ego artysty może być irytujące, ale takie są fakty.

Czytaj dalej