Świder Świder
i
Dolina Środkowego Świdra/Natura 2000, Wikimedia Commons (CC BY-SA 3.0 PL)
Doznania

Świder

Jakub Sajkowski
Czyta się 1 minutę

Dulcynejo, tu Alojzy. Daj mi twe usta;
ja zastrzyki robię z arszeniku.
O, skocz w ramiona me i na dancing
pojedziemy, i zginiemy w walczyku*.

Tak mogła przebiegać wycieczka do Świdra
dziadka Alojzego, ale wybrał się tam
na wojnę, odarty z zawadiactwa i bezbronny.
Nie miał okazji zginąć od kul ani zginąć

w tańcu, wrócił do domu, mama wróciła do zmysłów.
I spaliła jego pamiętnik, by nie dostał się w ręce nazistów.
Czy dałaby mu dzisiaj na drogę

smartfona, by nie mierzyć się
ze świdrującą ciszą? Wtedy częściej dawałby
oddech (choć płytszy). Wtedy byłby pewniejszy
własnej śmierci.

 

* Niedokładny cytat z utworu Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego Wycieczka do Świdra.
 

Czytaj również:

Uzdrowisko i letnisko Uzdrowisko i letnisko
i
Pensjonat Abrama Gurewicza w Otwocku, 1918–1939 r./NAC (domena publiczna)
Promienne zdrowie

Uzdrowisko i letnisko

Renata Senktas

Zbawienny, nizinny i swojski – tak w skrócie cnoty otwockiego klimatu określił w 1935 r. pisarz Cezary Jellenta. Nie zawsze jednak bywał tak lakoniczny, miastu uzdrowisku, w którym spędził ostatnie lata życia, poświęcił książkę Sosny otwockie.

Paradoksalnie, mieszkając dziś w Warszawie, można nie mieć pojęcia o tym, że na „kopnych piaskach przedstołecznej Gobi” rozwinęła się niegdyś jedna z najbardziej znanych polskich stacji klimatycznych. Albo że Świder był, a może i cały czas jest, dobry na wszystko, jak mówił poeta Gałczyński: „na złe kompleksy / na artretyzm, eklektyzm, / na miłość, / na samotność”.

Czytaj dalej