Doznania

Szkic

Łukasz Jarosz
Czyta się 1 minutę

Pokruszyłem chleb mrówkom, które zbudowały
swoje cesarstwo na pniu ściętej sosny. Spojrzałem
w niebo – drugi plan, na śmietki z drzew i krzewów
krążące wokół. Komu współczuć? Niewierzącym
czy wierzącym? Którzy wstali z łóżka,
odrzucili kule lub odrzucili ufność?

Wrzesień. Mam wybór, urodziłem się niedawno.
Miłość mnie karmi, serce wlecze mój organizm,
myśl serce: wyobrażam sobie dziewczynę siedzącą
przed domem, cerującą suknię. Słońce nad jej dachem
znajduje się w miejscu, co nade mną, nad mrowiskiem.
Jest skupiona, myśli o czymś przyjemnym, dalekim.
Za kilka dni dowie się, że urodzi Boga.

 

 

 


Komentarz autora:
 

Mam nadzieję, że moje wiersze nie wymagają komentarza i nie potrzebują jakichkolwiek przypisów – wszystkie objaśnienia zawarte są w tekście. Przynajmniej chciałbym, żeby tak było. Jeżeli jednak muszę zrobić to na potrzeby tejże rubryki, powiem tak: napisałem tekst o poszukiwaniu, miłości, nieznajdowaniu. I pewnie jeszcze o kilku rzeczach, o których nie wiem. Zrobiłem to w przysiółku Stoki Kwaś­niowskie, gdy kończyło się lato i nadchodził wieczór.

Wiersz wybrał: Marcin Orliński

Czytaj również:

surowiec surowiec
i
ilustracja: Joanna Łańcucka
Doznania

surowiec

Anna Adamowicz

ocalić cię w wierszu, żółwiu
łykający plastikowy worek zamiast meduzy,
ułożyć w tych koleinach jak w kołysce, trumnie,
tylko tyle mogę zrobić, wybacz, nie przywiodę
ci ławicy chełbi trzepoczących jak serca,
nie nauczę odróżniać polimeru od mezoglei,
nie zrezygnuję z jednorazowego sprzętu medycznego,
nie rozłożę Wielkiej Pacyficznej Plamy Śmierci,
nie zaoram ludzkości na wszystkich kontynentach,
bo kto wtedy ocaliłby cię w wierszu, żółwiu, bracie

Wiersz wybrał: Marcin Orliński

Czytaj dalej