Sztuka ogarniania Sztuka ogarniania
i
"Astronom", Jan Vermeer, 1668 r., Luwr/Wikimedia Commons (domena publiczna)
Przemyślenia

Sztuka ogarniania

Piotr Stankiewicz
Czyta się 5 minut

Wierzcie mi – znam się na tym. Gdyby istnieli bogowie prokrastynacji i nieporządku, to mogliby pobierać ode mnie nauki. Serio: ten tekst proszę potraktować jako doniesienia z pola walki, walki nieustannie przegrywanej, ale też heroicznie toczonej ciągle od nowa. Nie powołuję się na odkrycia amerykańskich naukowców (w sumie nigdy się na nie nie powołuję), ale na własne, najszczersze doświadczenie.

Dotychczasowy mój system działał (czy właśnie nie działał) bardzo prosto. Otóż robiłem sobie „listę to do”, w pliku lub na kartce, no i starałem się odhaczać zadania z niej. Bardzo szybko okazywało się, że jest to niemożliwe,

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Darwinizm „tudusiów” Darwinizm „tudusiów”
i
zdjęcie: Markus Spiske/Unsplash
Pogoda ducha

Darwinizm „tudusiów”

Piotr Stankiewicz

Jak nie pogubić się w gąszczu obowiązków, które zwala nam na głowę życie? Dać im konkurować między sobą! Jak to zrobić?

Oto problem, znany chyba każdemu, kto ma dużo na głowie… czyli – w naszym przepracowanym kraju – chyba literalnie każdemu. Co zrobić, kiedy czasu jest mało, a zadań do wykonania dużo? Nie mówcie, że nie wiecie, o czym mówię – nie uwierzę. Przypuszczam, że gdybyście nie znali tego stanu, to nie czytalibyście tego tekstu.

Czytaj dalej