morela z załamanymi rękami
jej taniec jest plastyczny i dziki
złote cekiny dzwonią delikatnie
jak tysiąc dziecięcych rąk z dzwoneczkami
kiedy jej głowa obraca się w takt wiatru
wyemigrowały kaczki
nawet kura pojechała ciężarówką
hen hen daleko stąd
– het het – powiedziała rybitwa
która miała tu przesiadkę
czy jak to się tam u nich nazywa
ale moja morelka
nie zbiera liści do walizek
choć ma dokąd polecieć –
krewni ślą jej pocztówki dmuchawców
proponują pomoc z wizą
morela
stoi sama samiutka pod hałdą
a kiedy przylatuje wiatr
tańczy z tym włóczęgą
swój cygański taniec
i już–już oderwie się od ziemi
tak giętko że już–już
a poleci jak ptak i wiatr
tam gdzie lepsze życie
jej emigracja to taniec
rozpaczliwy i ryzykowny
taki długi
jak morelowe korzenie
morelowe życie
morelowe szczęście
20 października 2013 r., Kijów