Wyjście z domu bywa trudniejsze niż wspinaczka na Aconcaguę. Ale warto się starać… choć nie zawsze. O dylematach dołków i zniechęceń pisze Piotr Stankiewicz.
Doskonale znam to z autopsji, bo przerabiałem ten scenariusz setki, a może wręcz tysiące razy. Mam gdzieś iść, coś robić, jestem z kimś umówiony, spacer, wyjazd, impreza albo właśnie odwrotnie – praca, projekt, wykład, zajęcia. Wspólny mianownik jest jasny: trzeba ubrać się, wyjść z domu, wyjść do ludzi. No i wtedy przychodzi Ona… choć trudno powiedzieć kto właściwie.