Podoba mi się wizja, w której ziemia jest usiana wieżami, zamkniętymi na klucz pokojami, zamkami i niewielkimi wiejskimi domkami na pustkowiach. W nich siedzą artyści i myśliciele. Hölderlin i Rilke spoglądają na siebie ze swoich wież, Georgia O’Keeffe zamaszyście wymachuje pędzlem na pustyni, Kant strzeże granic Królewca. Są osobni. Wrażliwi, piękni. Zaryglowują drzwi i bez żalu ciskają kluczem przez okno. Ze swoich pilnie strzeżonych samotności wysyłają do świata listy, a my te listy czytamy, hołubimy, próbujemy zrozumieć.
Własny pokój opiewany przez Virginię Woolf może być zarówno celą, jak i miejscem schronienia, przestrzenią wolności. Od-osobnienie, bycie osobno od innych osób, bywa karą, wyborem albo sposobem na uchronienie się przed skutkami ogólnoświatowej zawieruchy. Bywa również, o czym warto pamiętać szczególnie dziś, decyzją natury artystycznej. Bycie z dala może stać się byciem blisko – własnego ja, własnego głosu, własnej twórczości, która dopiero w odosobnieniu ma szansę zaistnieć.
Pociągająca obcość
Pokój jest niewielki, ale przepełniony światłem płynącym z trzech okien. Ściany pokrywa tapeta w róże. Znajdują się tu łóżko, kominek, komoda i stoliczek z drzewa czereśniowego, wzruszający w swojej kruchości i rozmiarze. Na jego blacie zmieści się jedynie lampa i kartka papieru. I tyle w zupełności wystarczało, by napisać 1800 wierszy. I tyle w zupełności wystarczyło, by spędzić w tym pokoju 20 lat.
Ten pokój na piętrze znajduje się w Amherst w stanie Massachusetts i należał do Emily Dickinson, poetki eremitki, której siła twórczości, odkrytej dopiero po jej śmierci, kontrastuje z tajemnicą ascetycznego życia pisarki. Jest w tej historii coś, co nie daje spokoju, każe zgłębiać jej los, powtarzać wciąż to samo pytanie (dlaczego?!), zadawane przez zwierzę społeczne, człowieka, dla którego przebywanie w tłumie jest stanem naturalnym, pożądanym. Biografia „eremitki z Amherst” każe przyswoić sobie w kontekście samotności nowe kategorie – szczęścia, doskonalenia się, wolności. Julia Hartwig w Dzienniku amerykańskim zanotowała: „Emily Dickinson jest postacią, którą chciałabym kiedyś opisać; pokazać, jak odosobnienie umiała