Kolejki na Kubie przybierają formę świetnie zorganizowaną. Są np. w bankach, gdzie przyjeżdżający na Kubę ludzie spoza Kuby mogą wymienić pieniądze, bo nie mogą tego zrobić u siebie, a na miejscu jednak w bankach korzystniej. Banki poznasz po tym, że tłoczy się przed nimi grupa, która zostanie zaraz uformowana w kolejkę. Organizują to starsi panowie w garniturach koloru brąz typu szofer albo odźwierny. Można by ich nazwać kolejkowymi czy też kontrolerami kolejek.
Nie wiem, ile ci panowie dorabiają do emerytury albo zarabiają zamiast emerytury, ale wyobrażam sobie, że skoro lekarzom na Kubie bardziej opłaca się otwarcie minipunktu sklepowego w oknie drzwi do domu (stawiają butelkę wody, garść lizaków, papierosy, puszkę piwa Bucanero, puszkę piwa Cristal i jakieś ciastka) niż wykonywanie praktyki, to kolejkowy w banku wart jest kwotę niewyobrażalną, ale może się mylę, bo Kuba bywa szalona. Tych kolejkowych jest w bankach więcej niż jeden, jest ich zazwyczaj minimum trzech. Wygląda to tak, że podchodzimy do banku i stajemy w grupie, z której następnie kolejkowy typuje parę osób, by przeszły przez szklane drzwi do przedsionka przed kolejnymi szklanymi drzwiami i tak się w tym przedsionku czeka, aż kolejny kolejkowy zaprosi z tych paru osób do środka czasem jedną osobę, czasem dwie czy trzy,