
Inspirowany nigunami, czyli mistycznymi melodiami żydowskimi album Right Before It Started grupy Shofar to z jednej strony zapis doświadczenia pandemicznej niepewności, a z drugiej – próba połączenia tego, co teraz, z daleką przeszłością. Z gitarzystą i założycielem Shofar, Raphaelem Rogińskim, rozmawia Jan Błaszczak.
Jan Błaszczak: Najnowszy album Shofar nosi tytuł: Right Before It Started. Chodzi o pandemię?
Raphael Rogiński: Ta płyta powstała dokładnie w dniu pierwszego lockdownu. Spotkaliśmy się w studiu, do którego przyjechał na chwilę Paweł Krawczyk z Heya z jakimś mikrofonem dla Macia [Morettiego – przyp. red.], razem z nim przyjechał DJ 600 Volt. I w którymś momencie moja narzeczona weszła z zakupami i mówi, że dzieje się coś dziwnego. Na ulicach słychać, że mają zamknąć Warszawę, ludzie wykupują towar w sklepach. I nagle to studio stało się łodzią w całym tym potopie. Myśleliśmy, że zaraz zabraknie jedzenia, że Mikołaj [Trzaska – przyp. red.] zostanie z nami, bo nie będzie mógł wrócić do Gdańska.