Ród Malików od czterech pokoleń zajmuje się robieniem tradycyjnych krakowskich szopek. Malikowie jako jedyni rokrocznie w okresie grudnia i stycznia wystawiają tradycyjne jasełka.
Beata Bialik: Jak powstaje dzieło uznawane za niematerialne dziedzictwo kulturowe ludzkości?
Anna Malik: Tak jak pani widzi. W pokoju.
Niemała ta szopka. Na środku tak stoi. Nie przeszkadza w codziennym życiu?
A.: Zawsze tak pracowaliśmy. Całą rodziną, w pokoju przy stole. Jak przychodzili goście, to się ich sadzało wokół szopki, dawało kolorowe papierki i oni je zwijali. Wszyscy skupieni zgodnie zabierali się do pracy. Chociaż Staszek [szwagier Anny, szopkarz krakowski – przyp. red.] wolał pracować w kuchni. Ma tam swój telewizor, klej na kuchence gotuje na bieżąco, ale jego żona jest miła i wyrozumiała. Osobiście uważam, że kuchnia jest od jedzenia i od gotowania.
Rozalia Malik: Ja tak dalej mam, że jak ludzie do mnie przychodzą, to coś sobie przy